Zwyczaj spożywania chleba jako ciała boga praktykowany był przez Azteków na długo przed podbojem Meksyku przez Hiszpanów. J. G. Frazer pisze w „Złotej Gałęzi”, że Aztekowie wierzyli, iż chleb poświęcony przez kapłanów przeistaczał się w ciało ich boga Yitzilipuztli, by wszyscy spożywający ów chleb, mogli dostąpić zjednoczenia z bóstwem.
Dowiadujemy się z tego ciekawego fragmentu, że starożytni Meksykanie jeszcze przed przybyciem misjonarzy chrześcijańskich znali dokładnie teorię przeistoczenia i stosowali ją w uroczystych obrządkach swej religii. Wierzyli, że kapłani przez poświęcenie chleba mogą go przeistoczyć w ciało ich boga, tak że wszyscy, którzy spożywają chleb po¬święcony, wstępują w mistyczną komunię z bóstwem wchłaniając część boskiej substancji.
Teoria transsubstancjacji, czyli magicznego przeistoczenia chleba w ciało, znana była również Ariom w starożytnych Indiach na długo przed rozpowszechnieniem, a nawet powstaniem chrześcijaństwa. Bramini pouczali, że placki ryżowe podawane w ofierze są substytutami istot ludzkich i że dzięki zabiegom kapłanów przemieniają się one w rzeczywiste ciało ludzkie. Czytamy, że „gdy składa się on [placek ryżowy] jeszcze z mąki ryżowej, wówczas są to włosy. Gdy dodaje się wody, staje się skórą. Gdy kapłan to zmiesza, placek staje się ciałem, albowiem wtedy robi się stały; a stałym jest również ciało. Gdy się upiecze, staje się kością; albowiem wtedy nieco twardnieje; a kość jest twarda. A gdy ma je właśnie zdjąć [z ognia] i skrapia je masłem, zamienia je w szpik. Oto pełnia, którą nazywają popiątną ofiarą."
Teraz i my rozumiemy, dlaczego w dzień uroczystości komunii z bóstwem Meksykanie nie jedli niczego poza poświęconym chlebem, który czcili jako prawdziwe ciało i kości swego boga, dlaczego do południa nie pili żadnych napojów, nawet wody. Obawiali się niewątpliwie, że mogą zbezcześcić kawałek boga znajdujący się w ich żołądku przez zetknięcie go z pospolitym pokarmem. (…)
W grudniu, podczas święta zimowego przesilenia, Aztekowie zabijali najpierw swego boga Huitzilopochtli in ejftgie (łac. w podobiźnie), a następnie go zjadali. Podczas przygotowań do tej uroczystości sporządzano wizerunek bóstwa na podobieństwo człowieka z najrozmaitszych nasion, z których ugniatano ciasto z krwią dzieci. Kości boga zastępowano kawałkami drzewa akacjowego. Wizerunek umieszczano na głównym ołtarzu świątyni, a w dniu święta król okadzał go. Wczesnym rankiem dnia następnego wizerunek zdejmowano z ołtarza i ustawiano w wielkiej sali. Następnie kapłan noszący imię i odgrywający rolę boga Quetzalcoatla wbijał w pierś figury boga strzałę zakończoną krzemiennym ostrzem i przebijał go na wskroś.
Nazywał się ten zabieg „zabijaniem boga Huitzilopochtli po to, by można było zjeść jego ciało". Jeden z kapłanów wycinał serce figury i dawał je do zjedzenia królowi. Resztę figury dzielono na kawałki i każdy mężczyzna, zarówno dorosły, jak i miody, do niemowląt płci męskiej włącznie, otrzymywał kawałeczek do zjedzenia. Ale żadnej kobiecie nie wolno było spróbować nawet okruszynki. Ceremonia nazywała się teoąualo, to znaczy „bóg jest zjadany".(…)"
* * *
„Złota Gałąź” imponujące dzieło życia Jamesa Georga Frazera (1854 - 1941) po raz pierwszy została wydana w dwóch tomach w 1890 r. Twórczość Frazera - z wykształcenia filologa klasycznego, który pod wpływem pracy E.B. Tylora, zwrócił się ku antropologii kulturowej - przypadła na okres intensywnego rozkwitu tej dziedziny nauki i pionierskich badań terenowych. Sam Frazer był jednak typem badacza gabinetowego. Owocem jego skrupulatnej pracy (12 godzin dziennie) jest m.in "Złota Gałąź", ostatecznie obejmująca 13 tomów.
O Frazerze pisze się, iż był człowiekiem skromnym, nie zabiegającym o rozgłos ani o zaszczyty. Tak jednak cieszył ogromną popularnością a jego prace wywarły wpływ na takich badaczy jak np. Mircea Eliade.
W swych naukowych dziełach pisanych z literackim polotem Frazer wskazuje na szereg podobieństw odkrywanych pomiędzy opisywanymi przez niego pogańskimi kultami i wierzeniami a religią chrześcijańską. Sam wychowany w rodzinie prezbiteriańskiej, gdzie codziennie w domu czytano Biblię, nigdy jednak ze swych badań nie wyciągał wniosków przeciwko religii.
źródło:
James George Frazer "Złota Gałąź"
Przełożył Hneryk Krzeczkowski
Państwowy Instytut Wydawniczy 1965
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?
Nawrócony francuski rabin opowiedział niezwykłą historię swojego życia.
Jakie role, przez wieki, pełniły kobiety w religiach światach?
Córka Hatszepsut – kobiety faraona. Pośredniczki między światem bogów i ludzi…