Zwyczaj spożywania chleba jako ciała boga praktykowany był przez Azteków na długo przed podbojem Meksyku przez Hiszpanów. J. G. Frazer pisze w „Złotej Gałęzi”, że Aztekowie wierzyli, iż chleb poświęcony przez kapłanów przeistaczał się w ciało ich boga Yitzilipuztli, by wszyscy spożywający ów chleb, mogli dostąpić zjednoczenia z bóstwem.
„Dwa razy do roku, w maju i grudniu, wizerunek wielkiego meksykańskiego boga Huitzilopochtli lub Yitzilipuztli sporządzano z ciasta, łamano na kawałki, po czym wierni spożywali je uroczyście. Tak oto opisuje ceremonię majową historyk Ascot: „W miesiącu maju Meksykanie urządzali główne święto dla swego boga Yitzilipuztli; na dwa dni przed tym świętem dziewice (…) mieszały pewną ilość nasion buraka z pieczoną kukurydzą, a potem ugniatały to z miodem lepiąc z tej masy bożka wielkości drzewa, zamiast oczu wkładając paciorki ze szkła zielonego albo niebieskiego, albo białego; a zamiast zębów ziarna kukurydzy oraz wszystkie ozdoby i przybory, o których już wspominałem. Gdy to ukończono, pojawiali się wszyscy szlachetnie urodzeni i przynosili piękną i bogatą szatę, taką, jaka przystoi bogu, w którą ubierali bożka. Tak przybranego sadzali na błękitnym krześle, które ustawiali na lektyce, by nieść je na własnych ramionach. Gdy nadszedł poranek święta, na godzinę przed świtem, przychodziły wszystkie dziewczęta w białych szatach z nowymi ozdobami; w tym dniu zwano dziewice siostrami boga Yitzilipuztli.
Przybywały z girlandami pieczonej i suszonej kukurydzy na głowie, nosząc je jak azahar, czyli kwiat pomarańczy. Na szyjach miały naszyjniki zrobione z takiej samej kukurydzy, które ukośnie biegły pod lewym ramieniem. Policzki miały pokryte karminem, a ramiona od przegubu do łokci przybrane czerwonymi papuzimi piórami. Młodzieńcy w czerwonych szatach i z wiankami kukurydzy na głowie, podobnie jak dziewczęta, nieśli następnie bożka w lektyce do stóp świątyni zbudowanej w kształcie piramidy, a potem wciągali go po stromych i wąskich schodach, przy akompaniamencie fletów, trąb, rogów i bębnów. A gdy wnosili bożka, lud stał na dziedzińcu, pełen szacunku i nabożnego lęku. Gdy już umieścili go na szczycie w małym domku z róż, który mieli już przygotowany, młodzieńcy schodzili rozrzucając przeróżne kwiaty i zapełniając nimi świątynię z zewnątrz i wewnątrz. Dziewice wychodziły ze swego klasztoru przynosząc kawałki ciasta z buraka i pieczonej kukurydzy, a było to to samo ciasto, z którego sporządzono i ulepiono bożka, kawałki zaś miały kształt wielkich kości.
Wręczały je młodzieńcom, którzy zanosili je do stóp bożka zapełniając szczelnie całą przestrzeń. Nazywali te kawałki ciasta ciałem i kośćmi Yitzilipuztli. Gdy te kości zostały rozłożone, pojawiali się wszyscy starsi świątyni, kapłani, lewici i reszta duchownych, według godności i starszeństwa (panował bowiem wśród nich ścisły porządek), jeden po drugim z welonami rozmaitych kolorów i z różnych materiałów zgodnie z piastowanym urzędem i godnością, z wieńcami na głowie i girlandami na szyjach; po nich przychodzili czczeni przez nich bogowie i boginie, o rozmaitych kształtach, przybrani w te same liberie, i ustawiwszy się w porządku wokół wyłożonych kawałków ciasta, urządzali pewne ceremonie ze śpiewem i tańcami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?
Nawrócony francuski rabin opowiedział niezwykłą historię swojego życia.
Jakie role, przez wieki, pełniły kobiety w religiach światach?
Córka Hatszepsut – kobiety faraona. Pośredniczki między światem bogów i ludzi…