Geneza religii synkretycznych w Ameryce Południowej (fragment)

Istniejące obecnie w Ameryce Południowej i Środkowej religie synkretyczne -santeria na Kubie, wuduw na Haiti, szango i szuteryzm na Trynidadzie i Grenadzie czy makumba, kimbanda, umbanda w Brazylii i inne - są wynikiem procesu, który rozpoczął się. z początkiem XVI wieku wraz z kolonizacją tej części świata, trwał kilka stuleci i bynajmniej nie jest jeszcze zakończony.

Drugim czynnikiem sprzyjającym niewłaściwemu rozrostowi kultu świętych był upadek życia kościelnego i religijnego. Warunki społeczno-ekonomiczne i kulturowe oraz niewystarczająca liczba księży powodowały ujemne zjawiska szczególnie w większych skupiskach ludności, w których zrodził się poważny problem religijności naturalnej, inspirowanej biologicznymi czy kosmologicznymi motywacjami oraz naturalną wizją relacji do Boga, świętych i świata. Uroczystości, święta, nabożeństwa i procesje umacniały ten typ pobożności, nie znajdującej odzwierciedlenia w życiu moralnym i niezdolnej do przeobrażenia świata, lecz nastawionej na otrzymanie cudownej pomocy ze strony świętych. Wierni, rozproszeni w wielkich parafiach i szukający społecznego uznania wewnątrz małych grup, łatwo stawali się wyznawcami zabobonów. Natomiast religijność klas wyższych często była tylko obrzędowa i zbyt abstrakcyjna. Wiele rodów opowiedziało się za feudalną wizją społeczeństwa i Kościoła. Oczywiście, zjawisko to częściowo tłumaczy brak duszpasterzy. Sakramentalizacji nie towarzyszyła ewangelizacja, a to groziło ryzykiem popadnięcia w rytualizm hagiologiczny. Ksiądz stał się przede wszystkim przywódcą wspólnoty w sprawach tego świata, co w wielu przypadkach sprzyjało raczej duszpasterstwu władzy niż duszpasterstwu służby. Nierzadko księża przyjmowali postawę autorytatywną i paternalistyczną, zapominali o obowiązkach duszpasterskich i zajmowali się jedynie sprawami doczesnymi. Byli raczej przywódcami świeckimi aniżeli duchowymi przewodnikami. Laikat nie miał właściwych warunków do duchowego rozwoju.

Trzeci czynnik to dziedzictwo portugalskiego katolicyzmu ludowego, który przerodził się w folklor charakteryzujący się daleko posuniętym kultem świętych; kultem przepojonym różnorakiego rodzaju praktykami ludowymi, zabobonami, fałszywymi wierzeniami, gusłami i czarami, historiami i opowiadaniami o demonach i wiedźmach. Opowieści zostały przeniesione do Ameryki Południowej, zwłaszcza Brazylii.

Czwartym czynnikiem, sprzyjającym niewłaściwemu rozwojowi kultu świętych, była religia domowa, która wytworzyła się w okresie kolonialnym, różna od katolicyzmu uformowanego wokół katedr i kościołów parafialnych. Religia domowa rozwijała się na plantacjach trzciny cukrowej i w majątkach ziemskich, w kaplicach przy cukrowniach i kaplicach domowych, gdzie była praktykowana religijność europejskich feudałów, ich rodzin i poddanych, uformowana według gustu i życzeń głowy rodziny lub właściciela ogromnych dóbr ziemskich.

Wreszcie piątym czynnikiem, sprzyjającym nadmiernemu rozrostowi kultu świętych, były bractwa i konfraternie, jak Bractwo Różańcowe, Bractwo Świętego Benedykta, Bractwo Koronkowe Świętego Franciszka i inne, które bardzo się rozpowszechniły i gorliwie szerzyły kult świętych. Ponieważ jednak poziom formacji intelektualnej i duchowej niewolników afrykańskich był bardzo niski, ich kult świętych przybrał postać osobliwych form synkretyzmu hagiologicznego.

Niewolnicy przywożeni z Angoli byli masowo chrzczeni jeszcze przed opuszczeniem Afryki. Po przybyciu do Ameryki Południowej uczono ich jedynie elementarnych prawd wiary, nie podejmując najmniejszego wysiłku, by pogłębić ich wiedzę religijną. Wypalany na ich piersiach znak informował, że są ochrzczeni i za jaką cenę można ich nabyć. Niewolnicy pochodzący z innych regionów Afryki nie byli wcześniej chrzczeni. Do chrztu przygotowywano ich już po przybyciu do Nowego Świata. Robiono to szybko. Po prostu chrztu udzielano im po roku nauki niektórych modlitw i podstawowych prawd wiary. Niewolnicy przestawali być poganami z prawnego punktu widzenia, ich katolicki właściciel mógł w sprawozdaniu odnotować, że na jego plantacjach nie ma pogan, a niewolnicy czuli się dowartościowani, gdyż mogli brać udział w tych samych obrzędach kultowych co Biali. Afrykanie ochrzczeni, przebywający już dłuższy czas w Ameryce Południowej, którzy przyzwyczaili się do liturgii kościelnej i uczuciowo związali z katolicyzmem, stopniowo zapominali o niektórych swoich tradycjach religijnych. Nowo przybyłych niewolników starali się przekonać, aby nie żyli, jak zwierzęta", lecz przyjmowali chrzest i mogli się cieszyć przywilejem „chodzenia na Msze święte" i przystępowania do sakramentów świętych.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg