Chociaż wszyscy wyznawcy islamu czczą Koran jako najświętszą i najbardziej wzniosłą księgę, gdy przekroczy się pewną subtelną granicę w jego rozumieniu, Koran staje się źródłem magicznych mocy lub obiektem kultu.
Jesienią zeszłego roku, gdy byłem w Damaszku, odwiedziłem meczet Umayyad, znajdujący się w obrębie starych murów miejskich.
Meczet ten – czwarte pod względem ważności święte miejsce islamu, po Mekce, Medynie i Kopule na Skale – to imponująca budowla, mieszcząca między innymi grób Saladyna i mauzoleum, w którym spoczywa rzekomo głowa Jana Chrzciciela (co ciekawe, uznawanego za proroka również w tradycji islamskiej). Zatrzymaliśmy się z moim przewodnikiem przy mauzoleum.
Otaczały je liczne kobiety, ponieważ zgodnie z tradycją, kobieta, która dotknie jego kamiennych ścian i pomodli się przy nim, zostanie obdarzona płodnością, co zapewne wynika z faktu, że matką Jana była niepłodna wcześniej i dość zaawansowana wiekiem Elżbieta (pełny opis – zob. Łk 1,5-25).
W pobliżu tego wyjątkowo świętego miejsca, na perskich dywanikach rozłożonych w odstępach jednego metra siedziało sześciu mężczyzn, obojętnych na otaczający ich harmider. Kołysali się lekko do przodu i do tyłu, a z ich ust wydobywał się szept. Przeszedłem wśród nich, nie poświęcając im zbytniej uwagi, ale wtedy mój przewodnik zapytał mnie, czy wiem, w jakim celu się tutaj znajdują.
Potrząsnąłem przecząco głową. „Ci mężczyźni są niewidomi” – powiedział przewodnik. – „Nauczyli się perfekcyjnie na pamięć całego Koranu i całe dnie recytują go w meczecie. Ludzie ich znają i jeśli chcą posłuchać deklamacji Koranu na weselach lub pogrzebach czy też innych szczególnych wydarzeniach rodzinnych, zatrudniają któregoś z tych qurra’ ” (czyli recytatorów, którzy zapamiętali i potrafią wyrecytować każdy fragment Koranu).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?