Moja wizyta w Damaszku (fragment książki "Co tak naprawdę mówi Koran. Chrześcijański przewodnik po świętej księdze islamu"; wyd. Kefas, Warszawa 2009)

Chociaż wszyscy wyznawcy islamu czczą Koran jako najświętszą i najbardziej wzniosłą księgę, gdy przekroczy się pewną subtelną granicę w jego rozumieniu, Koran staje się źródłem magicznych mocy lub obiektem kultu.

Muzułmanie przywiązują sobie również niekiedy do szyi, pasa lub ramienia złotą lub srebrną skrzyneczkę ze zwojem koranicznego tekstu. Właściciele tych przedmiotów wierzą, że odstraszają one złe duchy, odpierają klątwy i „złe spojrzenia” oraz wspomagają proces leczenia ciała i duszy.

Do popularnych praktyk należy również tzw. „spożywanie Słowa”. Kiedy ktoś zapada na zdrowiu, jest w niebezpieczeństwie lub zbacza z prostej drogi, czasami zapisuje się wersety z Koranu atramentem lub pastą z drzewa sandałowego na wewnętrznej stronie miski lub talerza. Następnie do naczynia wlewa się wodę, aby rozpuścić litery, i podaje się ją „pacjentowi” do wypicia.

Parę miesięcy temu poznałem inną wersję tej praktyki, stosowaną w rodzinie muzułmańskich imigrantów w Chicago. Przywiązana do tradycji babcia, głęboko zaniepokojona niekorzystnym wpływem, jaki amerykańskie społeczeństwo wywiera na jej wnuczkę, oraz jej postępującą amerykanizacją, zapisała na kartce papieru wersety Koranu uważane za szczególnie skuteczne w oddziaływaniu na ludzką duszę.

Następnie włożyła kartkę do szklanki z wodą i pozostawiła ją tam do czasu, aż atrament rozpuścił się w wodzie. Kiedy wnuczka wróciła ze szkoły, babcia zmusiła ją do wypicia zawartości szklanki do dna. Tylko dzięki dosłownemu wchłonięciu świętych słów ta nastoletnia dziewczyna mogła odnaleźć w sobie siłę, aby dochować wierności nauce islamu.


Meczet Ummajadów - modlitwa przed Koranem; fot. Henryk Przondziono, Gość Niedzielny


Aby sprawiedliwości stało się zadość, należy przyznać, że przesądni chrześcijanie odnoszą się w bardzo podobny sposób do Biblii. Kiedy byłem jeszcze nastolatkiem, znałem pewną pobożną młodą kobietę, która wychowała się w granicach obszaru zwanego w Stanach Zjednoczonych Pasem Biblijnym (ang. Bible Belt). Pewnego jesiennego dnia ową kobietę zaczęło boleć gardło. Ból coraz bardziej jej dokuczał, jednakże następnego dnia czuła się już dobrze, co wytłumaczyła tym, że wieczorem, kładąc się do łóżka, położyła sobie na szyi otwartą Biblię, i Bóg w ten sposób ją uzdrowił.

Zabobonne wykorzystywanie świętych przedmiotów nie ogranicza się do jednej religii. Chrześcijanie szukają w Biblii szczegółowych wskazań i życiowych porad, a muzułmanie podobnie postępują z Koranem.
Osoby nieznające zbyt dobrze treści swoich świętych ksiąg często stosują jednakowe metody poszukiwania Bożej woli w krytycznych momentach swojego życia. Pomodliwszy się o prowadzenie, otwierają Pismo Święte na przypadkowej stronie i z zamkniętymi oczami wskazują palcem jakieś
miejsce na otwartej karcie księgi.

Następnie, licząc na to, że Bóg jest z nimi i czuwa nad ich poczynaniami, odczytują fragment, który wskazali palcem, i starają się uczynić z niego (jeśli w ogóle jest to możliwe) wykładnię Bożej woli w danej
sytuacji.

Praktykę tę potępiają zarówno muzułmańscy, jak i chrześcijańscy duchowni, jednak utrzymuje się ona wśród ludzi, co wskazuje na przynajmniej dwie sprawy: daleko posuniętą nieświadomość wiernych dotyczącą tego, co ich święte księgi mówią o życiu zgodnym z wolą Boga, oraz silne pragnienie poznania i wypełnienia tej woli, widoczne wśród ludzi każdego wyznania.

***
Mateen Elass
"Co tak naprawdę mówi Koran. Chrześcijański przewodnik po świętej księdze islamu"
str. 238
wyd. Kefas, Warszawa 2009
«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg