Jeden bóg włada morzem, inny burzą, jeszcze inny księżycem i jego kwadrami...
Toniemy w mnogości stworzeń. Wszystko, co nas otacza i co poznajemy, jest mnogie. Pozostawieni sami sobie, poszukując Boga po omacku, ze stworzeń, gotowi jesteśmy (jeśli w ogóle przyszło nam do głowy Boga szukać) wyobrazić sobie, że i On jest mnogi, i to jest myślenie pogańskie, kult wielu bogów. Jeden włada morzem, inny burzą, jeszcze inny księżycem i jego kwadrami… Nie mogąc oddawać kultu wszystkim naraz, człowiek musiał wybierać, i tym samym stawiał siebie w pozycji arbitra i sędziego bogów, a w ostateczności – własnego głównego boga.
Co jakiś czas w pogaństwie znajdował się umysł dość głęboki, żeby wznieść się ponad tę mnogość i domyślić się, że Bóg może być mimo wszystko tylko jeden. To znajdujemy u niektórych greckich filozofów. Nazywali go Pierwszym Bytem, pierwszym źródłem ruchu, pierwszą przyczyną – wychodząc z założenia, że skoro każda rzecz i każdy byt ma swoją bezpośrednią przyczynę, a ta znowu swoją przyczynę, to nie można tego ciągnąć w nieskończoność, musi być jakaś pierwsza przyczyna wszystkiego, a ta może być tylko jedna.
Nadto i w oficjalnych religiach pogańskich znajdują się nieraz pojęcia i teksty monoteistyczne, ale są one dostępne tylko nielicznym wtajemniczonym, gdy cała reszta społeczeństwa oddaje kult setkom bogów, czy to wspólnych, czy tylko lokalnych. Tak było między innymi w starożytnym Egipcie i w Chinach. Tu i tam wśród ludów żyjących jeszcze w stanie, który cywilizacja europejska nazywa dzikim, odnajduje się do dzisiaj czysty monoteizm, który część religioznawców uważa za ślad objawienia pierwotnego. Niemniej to objawienie pierwotne miało miejsce tak dawno, że w ciągu upływających po nim tysiącleci większość ludzkości zapomniała o nim i przesłoniła je wielobóstwem: bardziej zrozumiałym, choć tragicznie błędnym.
W pewnym jednak momencie historii ludzkości, mniej więcej cztery tysiące lat temu, Bóg widział, że przyszła pora na nawiązanie bezpośredniego kontaktu. To jest chwila powołania Abrahama, „ojca naszej wiary”. Stroną tego kontaktu staje się najpierw sam Abraham, po nim jego potomstwo, rozrastające się z rodziny w plemię, z plemienia w naród. Bóg, objawiając się temu narodowi i wychowując go, uczy go przede wszystkim tej właśnie prawdy: że jest JEDEN.
Niejasną pamięć ludzkości lub też jeszcze bardziej niejasne intuicje mędrców potwierdza odtąd bardzo wyraźnie objawienie Boże:
"Słuchaj, Izraelu, nasz Bóg to Bóg jedyny. Będziesz miłował twojego Boga z całego serca, z całej duszy, ze wszystkich sił (…). Bójcie się Boga swego, Jemu się oddajcie, Jemu służcie" (Pwt 6,4n; 10,20).
To mówi Stary Testament, a nowy przyświadcza: "Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest" (Ef 4,5).
*
Małgorzata Borkowska OSB Sześć prawd wiary oraz ich skutki Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?