Od upadku Imperium Osmańskiego siły zachodnie nie okazały najmniejszej intencji wsparcia dla narodzin państw praworządnych na Bliskim Wschodzie, gdzie dla wszystkich obywateli zagwarantowane byłyby równe prawa. To słowa, jakie wypowiedział zwierzchnik Kościoła chaldejskiego na Międzynarodowej Konferencji Pozarządowej ws. Bezpieczeństwa, jaka odbywała się w tych dniach w Monachium.
Kard. Louis Sako odniósł się do przyczyn, które jego zdaniem sprawiły, że w ostatnim stuleciu pogorszyła się sytuacji rdzennych wspólnot chrześcijańskich na Bliskim Wschodzie. Wspomniał m.in. o konflikcie izraelsko-palestyńskim, który jest pożywką dla „politycznego islamu” oraz uprzedzeń, które etykietują bliskowschodnich chrześcijan jako sprzymierzeńców mocarstw zachodnich.
W mocnych słowach chaldejski patriarcha stwierdził, że brak stabilizacji na Bliskim Wschodzie i jej wpływ na problemy chrześcijan spowodowany jest zachodnią polityką, która roznieca konflikt w tym regionie zamiast promować demokrację i wolność. Innymi słowy – mówił kard. Sako – decydenci zachodni zrobili wszystko co możliwe, aby promować swoją gospodarkę i służyć własnym interesom ze szkodą dla naszych krajów. Jako przykład takiego stanu rzeczy iracki purpurat podał kontrolowanie wydobycia ropy naftowej i innych bogactw naturalnych oraz sprzedawanie broni dla obu stron konfliktów przez państwa Zachodu.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...