Uczniowie Chrystusa, którzy przyjęli Jego orędzie zbawienia, wywodzili się najpierw z wyznawców judaizmu.
Rz 15,4–9
Potem wieść o zbawieniu docierała do pogan. Obie grupy jednoczyła nowość. Ważnym elementem orędzia było to, co zostało zapisane w księgach Starego Testamentu, o czym pisze św. Paweł do chrześcijańskiej wspólnoty Rzymu: „To, co niegdyś zostało napisane, napisane zostało dla naszego pouczenia, abyśmy dzięki cierpliwości i pociesze, jaką niosą Pisma, podtrzymywali nadzieję”.
Apostoł Narodów był świadom, że członkami wspólnot, które zakładał, zostawali najpierw byli wyznawcy judaizmu, a potem poganie. Ci drudzy dołączali do grona uczniów Chrystusa, przyjmując orędzie o zbawieniu, ale nie mieli pojęcia o tym, co Stary Testament pisał o oczekiwanym Mesjaszu. Oni dopiero potem mieli usłyszeć o raju i grzechu pierworodnym, o patriarsze Abrahamie, królu Dawidzie, dawnych prorokach i zapowiedziach mesjańskich. Natomiast wyznawcy judaizmu włączali się do Kościoła niejako z drugiej strony. Oni znali biblijną historię zbawienia. Jak ich przodkowie oczekiwali Mesjasza. Oni w Panu Jezusie uznali Oczekiwanego, Osobę, w której spełniały się biblijne zapowiedzi.
Dziś patrzymy tak łatwo w przyszłość. Mówimy o niej, choć jej nie znamy. Nieznana przyszłość kusi określeniami typu postęp, nowoczesność. Ale skąd bierzemy pewność, że podpowiadana nam droga jest drogą postępu, a nie ślepą ścieżką, która wiedzie do zagłady? Czy sprawdziliśmy, że to, co nazywa się postępem, jest nim naprawdę? W istocie to, co konserwatywne, więc niejako zachowawcze i będące przeszłością do odrzucenia, ma siłę przetrwania. Słowa i etykiety łatwo mogą mylić i zmieniać porządki znaczeń. Ideolodzy współczesnego tzw. postępu są świadomi i mówią o tym, że ważnym polem bitwy jest bój o słowa. Wygranie tego pola umożliwi dalsze zdobycze.
Święty Paweł nie walczył o słowa, to nie był ten czas. Ale miał świadomość, że chrześcijaństwo zakorzenia się w słowie kiedyś zapisanym w Starym Testamencie. Ale on walczył o to, by jego słuchacze, wsłuchani w Stary Testament – czyli owo kiedyś, uznali w Jezusie z Nazaretu oczekiwanego Mesjasza – czyli to, co ma być jutro, co ma być przyszłością. Apostoł Narodów dążył do tego, by słuchający go Żydzi i poganie w Jezusie z Nazaretu uznali Zbawcę ludzkości. Ci pierwsi mieli Stary Testament, „napisany dla naszego pouczenia”, ci drudzy mieli się tego dopiero nauczyć. Dla jednych i drugich ważnym faktorem była przeszłość, jej znajomość i ocena jej ważności.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...