Burmistrz Kordoby zaapelował do rządu centralnego w Hiszpanii, aby bronił Meczetu-Katedry wobec „ingerencji” obcych państw. Sułtan Al-Kasimi z emiratu Szardża (Zjednoczone Emiraty Arabskie) zażądał przekazania katedry muzułmanom.
José María Bellido zaapelował do rządu, aby zajął się interesami Hiszpanii i bronił Meczetu-Katedry przed „ingerencjami” innych krajów, które „mówią co mamy robić z naszymi dobrami”. Kilka dni po przekształceniu bazyliki Świętej Zofii (Haghia Sophia) w meczet przez rząd turecki, emir Szardży, sułtan Al-Kasimi, zażądał „zwrotu muzułmanom meczetu w Kordobie”, który był darem administracji hiszpańskiej, na jaki chrześcijanie nie zasługują, ponieważ jest własnością muzułmanów”.
Burmistrz Kordoby przestrzegł polityków przed jałowymi dyskusjami nad własnością publiczną świątyni. Powinni być ostrożni w zajmowaniu stanowisk, „szczególnie, kiedy pojawił się emir obcego państwa i stara się ingerować w politykę krajową mówiąc co mamy robić z naszymi dobrami”. Obecne dyskusje nad własnością Katedry są wsparciem dla takich roszczeń jakie ma Al-Kasimi. „Jako burmistrz będę bronił naszego miasta i jeśli ktoś przyjdzie z zewnątrz, by mówić, co trzeba robić, to spotka się z zamkniętymi drzwiami. Mam nadzieję, że rząd postąpi podobnie”, powiedział José María Bellido.
Budowa meczetu w Kordobie rozpoczęła się w 786 r. Wykorzystano wcześniejsze budowle chrześcijańskie, w tym kościół św. Wincentego Męczennika. Kolejni władcy muzułmańscy rozbudowywali świątynię aż zajęła powierzchnię 23 tys. metrów kwadratowych. Była jedną z największych budowli w świecie muzułmańskim. Po rekonkwiście meczet miał być zburzony, ale ostatecznie został zamieniony na katedrę. Od tego czasu nieprzerwanie opiekuje się nim Kościół katolicki. W ostatnich latach lewicowe władze Andaluzji podważały własność Kościoła i chciały przejąć budowlę. W 2019 r. Meczet-Katedrę odwiedziło 2 mln osób.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?