Opublikowana w Austrii "Mapa politycznego islamu" wywołała oburzenie ze strony muzułmanów i opozycji. Rada Europy wzywa do jej wycofania. Minister ds. integracji broni publikacji.
Mapa pokazuje 623 muzułmańskie organizacje, stowarzyszenia i meczety i ich siedziby w Austrii. Powstała na zlecenie Centrum Dokumentacji Islamu Politycznego, które zostało założone w 2015 roku jako niezależny fundusz Republiki Austrii.
Przedstawiciele muzułmanów i opozycji krytykują to, że na mapie zaznaczono wszystkie instytucje islamskie, bez względu na to, czy mają one tendencje islamsko-antydemokratyczne. Muzułmańska Młodzież Austriacka (MJ) zapowiedziała, że złoży skargę na tę mapę. "Ta kryminalizacja życia muzułmanów musi być jak najszybciej zatrzymana, a mapa islamu zdjęta z internetu" - stwierdziła MJ. "Publikacja nazw, funkcji i adresów instytucji muzułmańskich oraz instytucji odczytywanych jako muzułmańskie stanowi bezprecedensowe przekroczenie granic".
"Z zasady odrzucam piętnowanie religii", powiedział dziennikowi "Standard" burmistrz Wiednia z ramienia socjaldemokratycznej partii SP Michael Ludwig. "Ta mapa nie wnosi absolutnie nic do integracji, a promuje podział społeczny".
W poniedziałek Rada Europy wezwała do wycofania mapy, która mija się z celem i może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego, stwierdził Daniel H"ltgen, specjalny wysłannik ds. nietolerancji wobec muzułmanów i przestępstw z nienawiści. Wielu muzułmanów czuje się napiętnowanych, a ich bezpieczeństwo zagrożone jest przez publikację adresów i innych szczegółów, powiedział.
Publikacji broni austriacka minister ds. integracji Susanne Raab, która jest odpowiedzialna za mapę opracowaną przez naukowców. Raab odrzuca krytykę, że mapa narazi przedstawicieli islamu na niebezpieczeństwo. Dziennikowi "Welt powiedziała: "Jeśli teraz mówicie, że zakładacie islamskie stowarzyszenie, ale nie chcecie, by ktokolwiek o tym wiedział, a nawet o tym, co robicie i kim jesteście, to pokazuje to dokładnie problem: mianowicie, że mimo wszystko wolicie głosić kazania w prywatnych salach na zapleczu". Powiedziała, że mapa leży również w interesie muzułmanów, którzy nie chcą mieć nic wspólnego z ruchami ekstremistycznymi. "Powinni też wiedzieć, do jakiego meczetu chodzą i jakie struktury i ideologie za nim stoją".
"Nie jest to bynajmniej ogólne podejrzenie muzułmanów" - twierdzi Raab. "Chodzi o wspólną walkę z politycznym islamem jako wylęgarnią ekstremizmu".
"Mapa islamu jest najnowszym wejściem w politykę, dzięki której Austria w ostatnich latach stała się rodzajem laboratorium bezkompromisowej walki z politycznym islamem" - komentuje dziennik "Welt".
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...