Do kolejnych aktów profanacji doszło w Izraelu. W czwartek, 2 lutego, żydowski ekstremista zniszczył figurę Pana Jezusa w kaplicy pierwszej stacji Drogi Krzyżowej w sanktuarium Biczowania w Jerozolimie. To już piąty podobny przypadek antychrześcijańskiej przemocy w ostatnich tygodniach.
Kilka dni temu grupa religijnych Żydów zaatakowała turystów w dzielnicy chrześcijańskiej przy Bramie Nowej. Wcześniej sprofanowano protestancki cmentarz w Jerozolimie, na ścianach klasztoru ormiańskiego pojawiły się graffiti „śmierć chrześcijanom”, a w Galilei zdewastowano pomieszczenia kaplicy w maronickim centrum Ma'alot.
W oficjalnej deklaracji Kustosz Ziemi Świętej napisał: „Z niepokojem śledzimy i zdecydowanie potępiamy tę rosnącą sekwencję poważnych aktów nienawiści i przemocy wobec wspólnoty chrześcijańskiej w Izraelu”. „Oczekujemy i żądamy, – wezwał – aby izraelski rząd i organy ścigania podjęły zdecydowane działania w celu zagwarantowania bezpieczeństwa wszystkim grupom społecznym, zapewnienia ochrony mniejszości religijnych i wykorzenienia fanatyzmu religijnego”
Podczas Mszy św. zadośćuczynienia za akt profanacji we franciszkańskiej kaplicy ojciec Francesco Patton zadeklarował: „W naszych sercach nie ma nienawiści ani pragnienia odwetu czy zemsty. W naszych sercach jest prośba o prawdę i sprawiedliwość, nie tylko dla naszego dobra, ale dla dobra wszystkich, dla dobra ziemi, na której żyjemy i którą uważamy za świętą”.
Te akty wandalizmu i profanacji napawają smutkiem i lękiem o przyszłość. Wobec nieuzasadnionej przemocy skierowanej wobec instytucji i osób tylko dlatego, że są chrześcijanami odpowiedzią proponowaną przez zwierzchników Kościołów jest przede wszystkim miłość zdolna pocieszyć tych, którzy cierpią z jej powodu a także zdolna przemienić tych, którzy stosują przemoc.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...