Birma: Mniejszości dalej prześladowane

Potrzeba konkretnych działań, nie rezolucji. Instytucje międzynarodowe muszą mieć odwagę - apeluje Cecilia Brighi.

Lokalną wspólnotę zaatakowano, gdy ta była zgromadzona na uroczystej okoliczności – wskazuje Radiu Watykańskiemu Cecilia Brighi, przewodnicząca stowarzyszenia Włochy-Birma Razem. Poprzez takie działania rząd pragnie zdusić wszelką demokratyczną opozycję. Kobieta przypomina też, jak trudne okazuje się życie dla wielu grup, i to nie tylko od kiedy 1 lutego 2021 r. wojskowi przejęli siłą władzę.

„Wszystkie mniejszości etniczne były represjonowane przez ostatnie 60 lat przez poprzednią dyktaturę, a nawet dzisiaj wiele miejscowości w stanie Mon, w stanie Czin, gdzie istnieją silne wspólnoty chrześcijańskie, zostało zbombardowanych, zaatakowanych właśnie w celu ich sterroryzowania. W kwestii Rohindża mówi się o porozumieniu w sprawie ich powrotu do Birmy. Faktem jest, że ów lud nie chce wracać do kraju pozostającego pod kontrolą dyktatury wojskowej, tej samej dyktatury, która dokonała ludobójstwa na narodzie Rohindża i sprowokowała masowy exodus ponad 700 tys. osób do Bangladeszu. Mówimy więc o czymś całkowicie niemożliwym do osiągnięcia do czasu pokonania dyktatury i przekształcenia kraju (…) przede wszystkim w państwo federalne. Nad ową sprawą muszą pracować [różne] instytucje, bo to jedyna szansa na bezpieczny powrót Rohindża do kraju. Oczywiście (…), trzeba zmienić tam ustawę o obywatelstwie. Rząd jedności narodowej zadeklarował, że po powrocie do demokracji zmieni prawo i tym samym pozwoli wszystkim (…) zarejestrować się jako obywatele na podstawie zasady ius soli, nie patrząc już na pochodzenie etniczne, religię czy inne różnice – podkreśla Cecilia Brighi. – Instytucje międzynarodowe muszą mieć odwagę podjąć działania, a nie rezolucje, ponieważ były już dziesiątki rezolucji i nie posłużyły one żadnemu celowi.“

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg