Co drugi Turek nie chce, aby jego sąsiadem był chrześcijanin. Z ankiety opublikowanej 22 lipca w Stambule wynika, że 48 procent ankietowanych nie chce mieć za sąsiadów chrześcijan, 54 procent nie chce Żydów, a ateistów – nawet 64 procent.
Ogółem ankieta pokazuje obraz konserwatywnego muzułmańskiego kraju. I tak 61 proc. respondentów uważa, że jest grzechem, jeśli kobieta pokaże się na plaży w stroju kąpielowym. Z drugiej strony uczestnicy ankiety odrzucają także radykalne wyobrażenia islamskie: 54 proc. nie chce mieć za swoich sąsiadów zwolenników islamskiego prawodawstwa – szariatu.
Na potrzeby ankiety “Badania wartości w Turcji” zespół pracowników Uniwersytetu Bahcesehir w Stambule przepytał 1600 obywateli Turcji. Jak podkreślono, w niektórych kwestiach widać wzrost znaczenia religii w społeczeństwie. 44 proc. ankietowanych opowiedziało się za tym, aby w miesiącu postu – Ramadanie – były zamknięte przez cały dzień wszystkie restauracje. Przed trzema laty ta propozycja miała 39 proc. zwolenników.
Akceptacja dozwolonego w islamie, ale zabronionego w Turcji wielożeństwa, wzrosła z 10 proc. w 1996 r. do 23 proc. obecnie. Z ankiety wynika też, że mniej tolerancji okazują obywatele Turcji wobec homoseksualistów – ich sąsiedztwo wyklucza 84 proc. respondentów, a 74 proc. nie chce mieć w swoim sąsiedztwie osób chorych na AIDS.
Odnośnie kwestii praw kobiet 62 proc. ankietowanych wyraziło opinię, że powinna ona zawsze robić to, co jej każe mąż, a 27 proc. uważa, że własna żona zasługuje od czasu do czasu na bicie. Prawie dwie trzecie ankietowanych jest zdania, że praca zawodowa matki szkodzi dzieciom.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?