Islamscy fundamentaliści stawiają chrześcijanom ultimatum: albo przyjmiecie wiarę Mahometa, albo zginiecie jak Koptowie w Aleksandrii. Wobec tych wydarzeń nie można pozostać obojętnym.
Zdecydowane potępienie fundamentalizmu, nielegalnego handlu bronią i szerzenia nienawiści znalazło się w wypowiedzi Ojca Świętego podczas konferencji prasowej 14 września na pokładzie samolotu zmierzającego do Libanu. Papież upomniał się także o uchodźców i zaznaczył, że nigdy nie myślał o odwołaniu swej pielgrzymki na Bliski Wschód.
Na całym świecie dostrzega się gwałtowne pogorszenie sytuacji chrześcijan i wzrost prześladowań.
Chrześcijański Zachód pojmował islam prawie zawsze jako zagrożenie. Pomijając kilka pozytywnych doświadczeń z historii, w świadomości ludzi Zachodu żywy jest obraz gwałtownego i fanatycznego muzułmanina, który zamierza podbić Europę „ogniem i mieczem”. Nie dziwi więc fakt, że w środkach społecznego przekazu świat islamu ukazany jest w perspektywie przemocy i terroru.
O tym, kiedy wspólnota staje się destrukcyjna, z ojcem Radosławem Brońkiem OP, dyrektorem Dominikańskiego Ośrodka Informacji o Sektach i Nowych Ruchach Religijnych w Warszawie, rozmawia Agata Ślusarczyk.
W islamie panuje powszechna opinia, że hazard przeszkadza w wypełnianiu religijnych obowiązków.
Nie da się namalować Trójcy Świętej. Ale można namalować Jej ikonę. Kto wpatruje się z wiarą w dzieło Rublowa, ten zasiada do stołu z Bogiem: Ojcem, Synem i Duchem Świętym.
Hinduskie dziecko przychodzi, by przed snem zrobić mu na czole znak krzyża. Muzułmanka adoruje krzyż. Hinduiści odmawiają Różaniec, a w domach mają obrazy Jezusa i Matki Bożej. To wszystko w kraju, w którym chrześcijanie są prześladowani.
Wybitny afrykański teolog John Mbiti twierdził wprost, że „wszyscy Afrykanie wierzą w Boga. Biorą to za pewnik. Przekonanie to stanowi centrum [rodzimej] religii afrykańskiej i dominuje nad wszystkimi innymi jej składnikami.