publikacja 07.07.2010 09:05
Kult voodoo bywa często bezzasadnie określany jako „religia synkretyczna", tak jakby szczególnym wyjątkiem, a nie regułą historii powszechnej był fakt, że poszczególne religie powstawały jako konglomeraty złożone z elementów innych duchowych nurtów.
Tego stanu rzeczy nie zmienił też w niczym wydany przez Ludwika XIV w 1885 roku Code noir. „Wszystkich niewolników", nakazywał król-słońce, „którzy znajdują się na naszych wyspach, należy ochrzcić i nauczyć zasad katolickiej, apostolskiej i rzymskiej religii. Mieszkańcy, którzy kupują przybyłych świeżo Murzynów, winni najpóźniej po upływie ośmiu dni zawiadomić o tym fakcie gubernatora i intendenta tych wysp. W stosownym terminie władze udzielą im potrzebnych wskazówek co do pouczenia i chrztu niewolników".
Ludwik XIV (mal. Hyacinthe Rigaud) wikipedia (PD)
Szczyty haniebnej dwulicowości osiąga wreszcie król-słońce, grożąc owym panom, którzy źle traktują swoich niewolników, dotkliwymi karami, zarazem jednak zarządzając, że przed sąd nie można dopuszczać czarnoskórych świadków. Poza tym niewolnikom zakazane było pod groźbą okrutnych kar praktykowanie jakiejkolwiek innej religii niż katolicyzm.
Pomimo to pozbawionemu wszelkiej treści aktowi pokropienia wodą święconą niewolnicy poddawali się chętnie, ponieważ jako ochrzczeni mogli przynajmniej uczestniczyć w życiu na plantacji i byli pod tym względem zrównani z czarnymi Kreolami. Niezależnie od tych taktycznych motywów właśnie owo cyniczne przymusowe nawracanie było dla niewolników ostatecznym bodźcem do tego, by przypomnieć sobie o wodunach dawnej ojczyzny.
Zdani całkowicie na łaskę i niełaskę swoich świeckich panów, równie całkowicie wykluczeni z kręgu łaski białego Boga, mieli już tylko wybór: albo podjąć ostatnią rozpaczliwą próbę ponownego ożywienia własnych tradycji, albo raz na zawsze ulec, opuszczeni przez wszystkich bogów, pozbawieni swego człowieczeństwa. Ponieważ wyraźnie nie mogli liczyć na pomoc ukrzyżowanego białego Zbawiciela, musieli próbować wybłagać ją u Legby, Damballi i Oguna.(...)