Czyli tablica VII - Enkidu w mrocznej krainie bogini Irkalli.
Starożytni Rzymianie wierzyli, że gdy na świat przychodzi dziecko płci męskiej, wraz z nim pojawia się jego duch opiekuńczy zwany Geniuszem.
Ta celtycka bogini czczona była także w starożytnym Rzymie. Jej imię znaczy tyle, co klacz i to właśnie końmi miała się opiekować.
Filistyńscy władcy wierzyli, że to bogu Dagonowi zawdzięczali pojmanie Samsona, dlatego też składali mu wielkie ofiary dziękczynne.
Epos o Gilgameszu przetrwał do naszych czasów wyryty na dwunastu glinianych tablicach. Jednak ostatnia z tablic jest problematyczna. Tekst znajdujący się na niej zdaje się być sztucznie doklejony po wiekach do przerwanego toku zdarzeń.
Ponoć biednemu zawsze wiatr w oczy. A co ma powiedzieć biedna Nefertiti z, ilustrującego niniejszy tekst, znaczka?
Stoczona w 394 roku bitwa nad rzeką Frygidus uchodzi za starcie, w czasie którego wyznawcy rzymskich bogów ponieśli ostateczną klęskę.
W Persji czczony był jako bóg słońca, ale wspominała o nim już nawet najstarsza z indyjskich Wed, powstała w XIV wieku przed Chrystusem.
Świątynia była dla Żydów ostoją wolności religijnej. Tam trzy razy w roku udawali się na święta pielgrzymie.
Dramatyczny krzyk, zaskoczenie, mistrzowsko splecione ze sobą życie i śmierć - wszystko to widzimy na jednym z najbardziej znanych dzieł Caravaggia.