Karmapa, duchowy przywódca tybetańskich buddystów, trzeci w hierarchi w tej odmianie buddyzmu, wezwał w środę chińskich liderów do dialogu, aby powstrzymać Tybetańczyków przed samopodpaleniami w proteście przeciwko restrykcyjnej polityce Chin wobec regionu.
"Chińskie przywództwo powinno dokonać poważnej rewizji swojej polityki wobec Tybetańczyków i innych mniejszości" - powiedział 24-letni karmapa.
W swoim oświadczeniu nawiązał też do częstych samopodpaleń mnichów tybetańskich. "Te akty desperacji, dokonane przez ludzi z wyraźnymi motywami, są krzykiem przeciwko niesprawiedliwości i represjom, które przyszło im znosić".
Karmapa zaapelował także do międzynarodowej wspólnoty, aby przyłączyła się do "potępiania represji w klasztorach w Tybece, zwłaszcza w regionie Syczuan".
W ciągu kilku ostatnich miesięcy w zachodnich Chinach podpaliło się dziewięciu mnichów tybetańskich. Główny przywódca buddystów tybetańskich dalajlama jako przyczynę tych wydarzeń wskazał "bezwzględną politykę" Chin.
Chiny w odpowiedzi oskarżają dalajlamę i jego zwolenników o wzniecanie niepokojów i zachęcanie do samopodpaleń.
W 2000 roku karmapa opuścił Tybet i od tej pory żyje w klasztorze Sidhbari, niedaleko miasta Dharamśala w północnych Indiach. Odkąd w 1959 roku z Tybetu wyemigrował dalajlama, swoją siedzibę ma tam tybetański rząd na wygnaniu.
Drugi w hierarchii przywódca duchowy panczenlama, naznaczony w 1995 roku przez dalajlamę, zniknął wkrótce po tym, jak Chiny wybrały innego chłopca do pełnienia tej roli.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?