Armia Izraela chce rekrutować ultraortodoksyjnych Żydów, zwyczajowo wyłączonych z obowiązkowej służby wojskowej, by przeciwdziałać drastycznemu spadkowi liczby poborowych. Według niektórych szacunków tylko 50 proc. Izraelczyków odbywa taką służbę.
Mniejszy napływ nowych imigrantów i rosnąca liczba ultraortodoksyjnej młodzieży to czynniki, które od 2005 roku powodują spadek liczby nowych rekrutów - twierdzą izraelscy wojskowi.
W 2000 roku 19 proc. izraelskich pierwszoklasistów uczęszczało do ultraortodoksyjnych szkół; w 2014 ich wskaźnik ma wzrosnąć do 30 proc.
Od powstania Państwa Izrael haredim, czyli ultraortodoksyjni Żydzi, nie musieli służyć w wojsku. W reakcji na krytykowanie tej praktyki jako niedemokratycznej i niesprawiedliwej w 2002 roku Kneset przyjął tzw. prawo Tala.
Nowe przepisy stanowiły, że uczniowie religijnych szkół (jesziw) mogą zdecydować, czy w wieku 24 lat chcą kontynuować naukę, czy podjąć pracę. Ci, którzy zdecydowaliby się na pracę, musieliby spędzić cztery miesiące w wojsku albo rok jako wolontariusze w służbie cywilnej.
Jednak prawo Tala, które miało zwiększyć liczbę ultraortodoksyjnych rekrutów, nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Według prawnika organizacji Forum na Rzecz Równości Służby Wojskowej liczba religijnych Żydów unikających armii zwiększyła się o 100 proc. między 2002 a 2011 rokiem.
Teraz wojsko chce skupić wysiłki na rekrutowaniu religijnych Żydów, którzy przerwali studia w jesziwie, i zaoferować im szkolenia zawodowe. Obecnie w wojsku służy 2500 haredim; urzędnicy liczą, że do 2015 roku ich liczba zwiększy się o 4500 rekrutów.
Z obowiązkowej służby w wojsku wyłączeni są też palestyńscy obywatele Izraela, stanowiący około 20 proc. ludności Izraela.
Do automatycznego zwolnienia ze służby prowadzą też różnego rodzaju problemy ze zdrowiem. Wojsko chce teraz przekonać Izraelczyków, którzy nie są w armii ze względu na te problemy, by zgłaszali się jako wolontariusze do służby na stanowiskach niebojowych.
Inne pomysły na zwiększenie liczby nowych rekrutów to poszerzenie programu szkoleń zawodowych dla zmarginalizowanej młodzieży i dopuszczenie kobiet do tych pozycji w siłach powietrznych, które wcześniej były zarezerwowanych tylko dla mężczyzn.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?