Jeśli nie podejmiemy natychmiastowych działań pomocowych znajdziemy się w obliczu kolejnej katastrofy humanitarnej w Afryce
W tym dramatycznym tonie biją na alarm przedstawiciele Caritas, którzy spotkali się ostatnio w stolicy Mali, Bamako. Wskazano tam, że obecnie kryzys żywnościowy dotyka już 10 mln ludzi zamieszkujących region Sahelu. Obejmuje on tereny wzdłuż południowych obrzeży Sahary od Senegalu do Somalii przez Mauretanię, Mali, Niger, Czad, Sudan, po Erytreę. Zdaniem katolickiej organizacji charytatywnej, jeśli nie zostaną przedsięwzięte odpowiednie środki, w ciągu najbliższych tygodni liczba ta może nawet się podwoić.
Kryzys jest spowodowany brakiem w minionym roku wystarczającej ilości opadów. Susza przełożyła się w praktyce na znacznie niższe zbiory, szczególnie zbóż, a to pociągnęło za sobą windowanie cen produktów spożywczych. W konsekwencji cierpią jak zwykle najubożsi. Sytuacja jest tym trudniejsza, że praktycznie od 10 lat region ten z różnym natężeniem dotykają kolejne kryzysy żywnościowe. Rozwiązaniu sytuacji nie sprzyja też słabość lokalnej gospodarki i wysoki stopień analfabetyzmu. We współpracy z diecezjami i parafiami Caritas podjęła natychmiastową akcję pomocy. By stawić czoło kryzysowi, zaproponowano m.in. dwa alternatywne systemy: żywność za pracę i pieniądze za pracę. Chodzi o to, by nie tylko dawać, ale i zmobilizować potrzebujących do podjęcia choćby najmniejszego wysiłku na rzecz polepszenia własnej sytuacji.
Jednocześnie przypomina się, że kryzys humanitarny w krajach tzw. Rogu Afryki wciąż nie został do końca rozwiązany. Obfite deszcze poprawiły wprawdzie sytuację tamtejszej ludności, jednak zapowiadana kolejna fala suszy, a także wynikający z działań islamskich rebeliantów powszechny brak bezpieczeństwa sprawiają, że kryzys ze zdwojoną siłą może dotknąć ten region Afryki.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...