Szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen ogłosiła w środę wojnę z islamistami - napisał w interenetowym wydaniu dziennik "Le Figaro".
Jest to pierwsza reakcja kandydatki do prezydentury we Francji na policyjną obławę domu, w którym zabarykadował się podejrzany o serię zabójstw na południu kraju.
Tymczasem rektor meczetu paryskiego Dalil Bubaker, na którego powołuje się w środę dziennik "Le Figaro", przestrzegł w rozmowie z telewizją informacyjną i>TELE przed łączeniem islamu z atakami w Tuluzie.
"Zagrożenie ze strony fundamentalistów w naszym kraju" nie zostało potraktowane wystarczająco poważnie - powiedziała Le Pen telewizji i>TELE.
"Ugrupowania polityczno-religijne rozwijają swoją działalność w obliczu pewnego rozprężenia (panującego w kraju). Należy teraz prowadzić wojnę przeciwko fundamentalistycznym ugrupowaniom polityczno-religijnym, które zabijają nasze chrześcijańskie dzieci, naszą chrześcijańską młodzież, naszych młodych muzułmanów i nasze żydowskie dzieci, do czego doszło przed dwoma dniami" - oświadczyła szefowa Frontu Narodowego.
Spytana, czy należy prewencyjnie zatrzymywać osoby, które odbyły szkolenie wojskowe w Afganistanie i Pakistanie, Le Pen odparła: "Pewne jest, że posiadają oni broń". "Wśród wielu obietnic", które słyszała w 2007 r., były - jak podkreśliła - zapowiedzi "poszukiwania broni w piwnicach". "Nie odnoszę wrażenia, że to zrobiono" - powiedziała.
"Ktoś, kto obnosi się z tym, że w domu trzyma broń i na dwa lata wyjeżdża na przestępcze szkolenie do Pakistanu i Afganistanu, to jest to dość niepokojące" - dodała.
W środę nad ranem rozpoczęło się policyjne oblężenie domu w Tuluzie, w którym zabarykadował się mężczyzna podejrzany o zabójstwa w tym mieście i pobliskim i Montauban. Podejrzany to 24-letni Mohammed Merah, Francuz pochodzenia algierskiego.
Francuski minister spraw zagranicznych Claude Gueant, który przebywa na miejscu operacji prowadzonej przez elitarną jednostkę policji RAID, powiedział, że podejrzany twierdzi, iż jest mudżahedinem i ma związki z Al-Kaidą. Utrzymuje też, że ma kontakty z osobami "przyznającymi się do salafizmu i dżihadyzmu".
Rektor meczetu paryskiego przestrzegł przed "mieszaniem religii muzułmańskiej, która w 99 procentach jest pokojowa, obywatelska, odpowiedzialna, nienawołująca do przemocy i całkowicie zintegrowana w naszym kraju" z - jak to określił - "niewielkimi grupami ludzi, którzy zdecydowali się na to straszne zło".
Z kolei wiceszef izraelskiej dyplomacji Danny Ajalon wyraził zadowolenie z szybkiej akcji francuskiej policji. "Mam nadzieję, że przestępca lub przestępcy zostaną szybko osądzeni. Nasz wywiad współpracuje z wywiadem francuskim" - powiedział, cytowany przez dziennik "Le Figaro".
"To, co stało się w Tuluzie, to obrzydliwa zbrodnia. Istnieje związek między tą zbrodnią a zamachami na naszych dyplomatów (w Indiach i Tajlandii): nienawiść fanatyków islamskich do wszystkiego, co nie jest radykalnym islamem" - podkreślił Ajalon.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?