Politycy współrządzącej w Niemczech chadecji domagają się zaostrzenia kursu wobec działających w kraju islamskich radykałów z ruchu salafitów. Szef MSW Hans-Peter Friedrich nie wykluczył, że władze mogą wydalać z Niemiec niektórych agresywnych członków ruchu.
"Nie będziemy tolerować zakłócania pokoju społecznego w naszym kraju przez gotowych do przemocy salafitów" - powiedział Friedrich w środę rano w wywiadzie dla telewizji ARD. "Przeanalizujemy możliwości zakazania ich organizacji" - dodał. Zdaniem Friedricha salafici to ideolodzy, którzy dążą do zniesienia wolnego i demokratycznego ustroju.
Wypowiedź ministra spraw wewnętrznych to reakcja na zajścia w Bonn w miniony weekend, gdzie doszło do starć protestujących salafitów z policją. 29 funkcjonariuszy zostało rannych, w tym dwóch policjantów ciężko raniono nożem.
Salafici dali się sprowokować grupie demonstrantów ze skrajnie prawicowego i antyislamskiego ruchu Pro NRW, którzy prezentowali karykatury proroka Mahometa.
We wtorek kolejna demonstracja Pro NRW i kontrdemonstracja salafitów odbyła się w Kolonii nieopodal meczetu. Bezpieczeństwa strzegło tysiąc policjantów i tym razem obyło się bez przemocy.
W wywiadzie dla dziennika "Rheinische Post" Friedrich ostro skrytykował obie strony konfliktu. "Niemcy nie pozwolą się wciągnąć w żadne wojny religijne, czy to przez radykalnych salafitów, czy przez partie skrajnie prawicowe" - powiedział.
Nie wykluczył, że niemieckie władze mogą wydalić z kraju niektórych agresywnych radykałów islamskich, choć przyznał, że takie działania są bardzo skomplikowane. "Oczywiście pod pewnymi warunkami można wydalać z Niemiec przestępców, kryminalistów czy skazanych. Nikogo jednak nie wolno pozbawić obywatelstwa, jeżeli nie ma innego. To podstawowa zasada" - powiedział. "Wykorzystamy wszystkie pola manewru, na jakie pozwala państwo prawa" - dodał.
Według Friedricha liczba salafitów w Niemczech sięga 4000. "Nie wszyscy z nich są agresywni, ale w Bonn widzieliśmy, jak niewiele do tego brakuje" - powiedział.
Polityk CDU Wolfgang Bosbach zażądał wzmocnienia obserwacji ruchu salafitów w Niemczech, szczególnie ich aktywności w internecie. "W przypadkach naruszenia prawa organy ścigania i sądy muszą szybko wyciągać konsekwencje. W grę wchodzi też zakazywanie działalności tych organizacji w Niemczech" - powiedział Bosbach, cytowany przez internetowe wydanie dziennika "Die Welt".
Poseł bawarskiej chadecji CSU Hans-Peter Uhl opowiedział się zaś za wydalaniem z Niemiec szczególnie niebezpiecznych radykałów islamskich oraz pozbawianiem ich obywatelstwa RFN, jeżeli w przeszłości osoby te otrzymały niemiecki paszport. "Niemcy muszą bronić się wszelkimi środkami przed importem pojmowania religii rodem z epoki kamiennej" - powiedział Uhl gazecie "Bild".
Już na początku kwietnia wzburzenie wywołała w Niemczech akcja salafitów, którzy w centrach niemieckich miast rozdawali bezpłatne egzemplarze niemieckiego tłumaczenia Koranu.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...