Dziesiąta edycja Święta Ciulimu i Czulentu trwa w weekend w Lelowie koło Częstochowy. Przez dziewięć lat formuła imprezy rozwinęła się od imprezy koncentrującej się na regionalnych potrawach do prezentacji różnych elementów regionalnej i żydowskiej kultury i tradycji.
Samorząd Lelowa, znanego m.in. z pielgrzymek ortodoksyjnych Żydów - chasydów - do znajdującego się tam grobu cadyka Bidermana, opiera się na kulinarnym dorobku dawnej społeczności i przekuwa go w atrakcję turystyczną. Dwudniowa impreza ma jednocześnie promować tradycję i kulturę obu narodów. Program wypełniają m.in. koncerty, warsztaty (np. tańca żydowskiego) i wystawy.
W tym roku pierwszy dzień - polski - uatrakcyjniły m.in. występy zespołów folklorystycznych oraz zespołu Golec uOrkiestra. Niedzielę - dzień żydowski - ubarwią koncerty klezmerskiej kapeli Chmielnikers, zespołu Acoustic Acrobats, a także Leopolda Kozłowskiego z przyjaciółmi.
Niedzielne występy w Lelowie rozpoczyna wczesnym popołudniem uroczyste zapalenie na scenie menory - siedmioramiennego kandelabru, symbolu Izraela. Potem na scenie prezentują się m.in. laureaci odbywającego się w tej miejscowości dziecięcego i młodzieżowego przeglądu piosenki żydowskiej. Później występują artyści wykonujący muzykę żydowską lub nawiązujący do niej.
Koncertom i pokazom towarzyszą w tym roku m.in. wystawy fotograficzne: "Sąsiedzi, których już nie ma" i "Śladami cadyka Dawida Bidermana po chasydzkich drogach" oraz prezentacje plastyczne "Lelów, miejsce spotkania kultur" czy "Wycinanka żydowska".
Lelowskie pomysły na Święto Ciulimu i Czulentu przyciągają turystów - w pierwszym święcie, w 2003 r., uczestniczyło zaledwie ok. 120 osób, w ostatnich latach - nawet 5 tys. osób, przyjeżdżających nie tylko z okolic Częstochowy, ale i Górnego Śląska.
Pierwsze wzmianki o Lelowie pochodzą z końca dwunastego wieku. Prawa miejskie miejscowość zyskała w 1314 r. Z czasu, gdy wskutek pożarów i zniszczeń wojennych miasto zaczęło w XVII wieku tracić na znaczeniu, pochodzą pierwsze dokumenty o kulinarnych tradycjach Lelowa.
Przygotowywany na kilkadziesiąt sposobów ciulim to historyczna potrawa regionalna - rodzaj zapiekanki. Miejscowe gospodynie wieczorem mieszają utarte ziemniaki, siekane razem z kośćmi żeberka, boczek i przyprawy, a następnie w żeliwnym garnku pieką w piecu chlebowym przez całą noc, aż kości rozpuszczą się. Ciulim lelowski został wpisany na prowadzoną przez Ministerstwo Rolnictwa listę produktów tradycyjnych.
Czulent to natomiast rodzaj gęstego gulaszu bazującego na fasoli, kaszy, ziemniakach i gęsim tłuszczu. Z ciulimem łączy go sposób pieczenia. Przygotowują go przyjeżdżający w te strony żydowscy wyznawcy chasydyzmu - ortodoksyjnego nurtu judaizmu. Przed tegorocznym świętem zapowiedzieli, że zrobią tysiąc porcji. Czulentu można też spróbować w lokalnych restauracjach.
Oprócz ciulimu i czulentu w Lelowie można próbować gęsich pipek, czyli żołądków nadziewanych kaszą, raków, gęsiego smalcu i lelowskiej śliwowicy.
Przed II wojną światową społeczność żydowska w Lelowie liczyła ok. 2 tys. osób i była praktycznie równa polskiej. Obyczaje obu społeczności wpływały na siebie nawzajem, co poskutkowało m.in. podobieństwem charakterystycznych miejscowych potraw.
Poza ciulimem i czulentem, Lelów słynie z pielgrzymek ortodoksyjnych Żydów do grobu cadyka Biedermanna, zwanego Lelowerem. Według podań, cadyk Biedermann (1746-1814) podczas rytualnych chasydzkich tańców miał odzyskać pełnię władzy w nodze. Od tamtej pory wyznawcy przypisują mu moc uzdrawiania i odwiedzają jego grób.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?