Blisko 180 tys. muzułmanów, przede wszystkim mężczyzn, wyległo 19 sierpnia na place i ulice Moskwy, aby w czterech, wskazanych przez władze miejscach, świętować Bajram, czyli święto zakończenia ramadanu, religijnego postu.
Blisko 180 tys. muzułmanów, przede wszystkim mężczyzn, wyległo 19 sierpnia na place i ulice Moskwy, aby w czterech, wskazanych przez władze miejscach, świętować Bajram, czyli święto przerwania ramadanu, religijnego postu. Porządku na miejscu modlitw pilnowało ok. 3 tys. funkcjonariuszy policji i wojsk wewnętrznych oraz muzułmańska straż obywatelska. Do żadnych incydentów nie doszło. Liczba wiernych była jednak tak wielka, że musiano zatrzymać ruch uliczny w jednym z centralnych rejonów miasta na Prospekcie Pokoju. W czasie uroczystości duchowni muzułmańscy, a także przedstawiciele islamskich organizacji, ponownie upomnieli się o prawo do budowy nowych meczetów w stolicy Rosji.
Socjologowie zwracają uwagę, że muzułmanie, których liczba w Moskwie systematycznie rośnie, są najbardziej praktykującą grupą religijną w tym mieście. Według różnych szacunków, w Moskwie mieszka ok. miliona muzułmanów, a to oznaczałoby, że praktycznie przedstawiciel każdej muzułmańskiej rodziny brał udział w modlitwach na zakończenie ramadanu. Według badań socjologicznych, w czasie ostatnich Świąt Wielkanocnych w Moskwie do cerkwi poszło także ok. 180 tys. ludzi, czyli niecały 1 procent prawosławnych mieszkańców stolicy Rosji. Prawosławni mają w tej chwili do dyspozycji w Moskwie oraz w okręgu podmoskiewskim blisko tysiąc cerkwi i kaplic, a kolejne 600 ma być zbudowanych w ciągu najbliższych władz. Tymczasem muzułmanie mają do dyspozycji w Moskwie zaledwie 4 meczety, które zawsze są przepełnione i w wielkie religijne święta, wierni w ogromnej masie wychodzą na ulice i place, znajdujące się w pobliżu meczetów. Władze miasta od dawna obiecują budowę nowych meczetów, ale w praktyce te obietnice nie są realizowane. Ponieważ muzułmanów w Moskwie przybywa, problem staje się coraz bardziej palący.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?