Abubakar Shekau, emir nigeryjskich talibów z ruchu Boko Haram, który według rządowego wojska miał być od dwóch miesięcy martwy, "ożył" i wystąpił z nowym orędziem.
Nigeryjskie wojsko, prowadzące od maja wojnę przeciwko partyzantom z Boko Haram w północno-wschodniej Nigerii, w połowie sierpnia ogłosiło, że emir Shekau umarł z powodu ran odniesionych podczas bratobójczej strzelaniny w lesie Sambisa, a jego zastępca Mamadu Bama zginął w starciu z wojskiem w stanie Borno, kolebce nigeryjskich talibów.
Śmierć przywódców Boko Haram miała przypieczętować sukces wielkiej ofensywy rządowego wojska i potwierdzić skuteczność stanu wyjątkowego wprowadzonego w połowie maja w trzech stanach - Borno, Yobe i Adamawa - w północno-wschodniej części kraju.
Nie przebrzmiały triumfalne komunikaty generałów, gdy Shekau wystąpił z orędziem, w którym zaprzeczył wieściom o swojej śmierci. Wojskowi orzekli, że na filmie występował nie emir, a jedynie jego sobowtór.
W tym tygodniu emir Shekau, którego śmierć wojskowi ogłaszali już kilka razy, nagrał nowe orędzie, w którym obwieścił, że żyje i ma się znakomicie. Na dowód odniósł się do pogromów, jakie jego partyzanci urządzili przed tygodniem na drodze w pobliżu wioski Benisheik w stanie Borno, gdzie zamordowali prawie 150 przypadkowych podróżnych. "Tak, to myśmy tego dokonali, zabiliśmy ponad dwustu ludzi - chwalił się w orędziu emir. - Pozarzynaliśmy ich".
Nigeryjscy dziennikarze przyznają, że na filmie emir sprawia wrażenie nieco młodszego, ale mówi tym samym głosem i wydaje się, że to jednak on. Przemawiając klęczy na dywanie, a gęstwina wokół niego wskazuje na kryjówkę w lasach w górach Gwoza, na pograniczu z Kamerunem, gdzie skryli się partyzanci Boko Haram przed ścigającym ich wojskiem.
Dziennikarz BBC Aliyu Tanko, a także zdecydowana większość Nigeryjczyków śledzących jego materiały rozpoznali w emirze z nagrania prawdziwego Abubakara Shekau.
Shekau został emirem Boko Haram w 2009 roku, gdy w policyjnym areszcie zabity został założyciel i przywódca ruchu nigeryjskich talibów Muhammad Yusuf, głoszący potrzebę przekształcenia Nigerii w kalifat rządzący się prawami Koranu. Shekau, który ma ok. 40 lat, nie dorównuje pierwszemu emirowi charyzmą, ani pobożnością, za to prześcignął go w skrajności poglądów i wojowniczości. Pod jego rządami Boko Haram wywołało w północnej Nigerii faktyczną wojnę domową, w której zginęło około 4 tys. ludzi. Mimo obowiązującego od maja stanu wyjątkowego i obławy rządowego wojska, partyzanci dokonują nowych ataków, w których co miesiąc ginie po kilkaset osób.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?