„Trzymali nas jak zwierzęta, w małych pomieszczeniach bez okien. Dwa razy odgrywali moją egzekucję. Tylko wiara pozwoliła mi przetrwać to wszystko” – tak włoski dziennikarz Domenico Quirico opisuje swój pobyt w niewoli u syryjskich „powstańców”.
Doświadczony korespondent wojenny dziennika „La Stampa” w kwietniu tego roku wyjechał do Syrii. Nie pierwszy raz. Chciał być świadkiem decydującej, jak myślał, batalii w tej wojnie, która miała przesądzić o wygranej bądź strony rządowej, bądź tzw. opozycji. Wjechał do tego kraju za zgodą powstańczej Wolnej Armii Syryjskiej, która miała zapewnić mu ochronę. Tymczasem wygląda na to, że został zdradzony przez dwóch swoich opiekunów. Znalazł się w rękach islamskich terrorystów, którzy dominują już po stronie walczącej z siłami rządowymi. Z jednej strony są wykonawcami planu swoich mocodawców z tych krajów arabskich, które mają interes w usunięciu prezydenta Baszara Al-Assada. Z drugiej strony sami prowadzą własną „działalność gospodarczą” na tej wojnie, rekrutując przy okazji lokalnych przestępców. Domenico Quirico miał pięć miesięcy, by przekonać się o tym na własnej skórze. Został uwolniony dopiero we wrześniu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...