Bojownicy kalifatu zabrali się za niezbyt ich zdaniem ortodoksyjnych sunnitów.
Nie tylko iraccy chrześcijanie, ale i muzułmanie płacą swoją cenę za podbój Mosulu przez Islamskie Państwo. Po wygnaniu bądź wytępieniu wyznawców Chrystusa, szyitów oraz innych mniejszości religijnych i etnicznych bojownicy kalifatu zabrali się za niezbyt ich zdaniem ortodoksyjnych sunnitów. Według libańskiego publicysty Camille’a Eida w wyniku tej czystki śmierć poniosło 16 miejscowych ulemów. Część z nich zamordowano wprost za to, że wstawiali się za prześladowanymi chrześcijanami. Śmiercią albo chłostą karane są także wszelkie odstępstwa od koranicznego porządku zaprowadzonego w mieście.
Za symbol tego stanu rzeczy można uznać zburzenie historycznego meczetu Nabi Yunus, który był wizytówką Mosulu. Usytuowana na wzgórzu budowla z minaretem czciła pamięć proroka Jonasza i była nawiedzana zarówno przez muzułmanów, jak chrześcijan, którzy mieli tam przed wiekami świątynię. To nie spodobało się bojownikom Państwa Islamskiego, którzy uznali sanktuarium za „miejsce odstępstwa, a nie modlitwy” i wysadzili meczet w powietrze.
Przeciwko nowym porządkom wypowiadają się także Kurdowie. "Umrzemy wszyscy razem albo będziemy nadal wszyscy razem żyć z godnością" - powiedział prezydent irackiego Autonomicznego Regionu Kurdystanu podczas spotkania z chaldejskim patriarchą Babilonu Louisem Raphaëlem I Sako i innymi przedstawicielami Kościołów z północnego Iraku. Odbyło się ono 23 lipca w Irbilu. Barzani podkreślił, że chrześcijanie, którzy musieli uciec z Mosulu pod naciskiem samozwańczego Kalifatu Islamskiego, nie powinni opuszczać Iraku i emigrować zagranicę, gdyż Autonomiczny Region Kurdystanu jest gotów przyjąć uchodźców, przyjść im z pomocą i ich chronić przed „terrorystami”, jak nazwał islamskich dżihadystów.
- Iraccy chrześcijanie - powiedział agencji Fides syryjskokatolicki ks. Nizar Semaan - chcą żyć w pokoju ze wszystkimi. Doceniają potępienie wypędzenia chrześcijan w Mosulu, wyrażone jednomyślnie przez przedstawicieli sunnitów, szyitów i Kurdów w różnych częściach kraju.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?