Rejestrację uzyskało tylko 11 wspólnot religijnych. Termin upływa z końcem lutego.
Do końca lutego wszystkie wspólnoty religijne na Krymie miały obowiązek uzyskać nową rejestrację, zgodnie z rosyjskim prawem. Zadanie w praktyce okazało się bardzo trudne. Spośród blisko 2 tys. wspólnot religijnych działających na Krymie przed rosyjską agresją, z których oficjalnie zarejestrowanych było 1400, rejestrację otrzymało zaledwie 11 podmiotów. Informuje o tym krymska misja polowa Grupy Praw Człowieka.
Potrzebne do rejestracji dokumenty zgromadziło dotąd tylko 100 wspólnot, z których procedurę pozytywnie przeszło zaledwie 11. Problem jest zgromadzenie wszystkich dokumentów, brak jasnej definicji osobowości prawnej poszczególnych podmiotów oraz ogromne kolejki w urzędach. Decyzje nie podejmują władze na Krymie. Wszystkie dokumenty są odsyłane do Moskwy, gdzie sprawdzane są w Ministerstwie Sprawiedliwości. Wydłuża to bardzo proces rejestracji i powoduje, że większość wspólnot religijnych na Krymie nie ma uregulowanego statusu prawnego.
W praktyce miały one dwie możliwości uzyskania rejestracji. Pierwsza polegała na wejściu w skład instytucji rosyjskiej. Nie miały żadnych problemów ukraińskie diecezje prawosławne uznające zwierzchność Patriarchatu Moskiewskiego. Ci, którzy tego nie zrobili, musieli oddzielnie rejestrować każdą parafię, albo inną formę wspólnoty religijnej, np. zbory ewangelickie, czy żydowskie gminy wyznaniowe. Niektóre gminy ortodoksyjnych Żydów zrezygnowały z odrębnej rejestracji i uzyskały podmiotowość prawną wchodząc w skład związku wspólnot żydowskich działających w Federacji Rosyjskiej. Złożona jest sytuacja katolików na Krymie, którzy przed aneksją byli częścią diecezji odesko-symferopolskiej.
Pod koniec ubiegłego roku Stolica Apostolska wynegocjowała z władzami Rosji, że na Krymie powstanie tzw. krymski okręg duszpasterski, zarządzany przez Centralny Organ, utworzony przez parafie pod kierownictwem bpa Jacka Pyla OMI, biskupa pomocniczego diecezji odesko-symferopolskiej, rezydującego w Symferopolu. Przyjmując takie rozwiązanie Stolica Apostolska dała jasny sygnał, że nie uznaje aneksji Krymu. Moskwa sugerowała bowiem, aby krymskie parafie przyłączyć do jednej z sąsiednich rosyjskich diecezji katolickich, a wówczas nie byłoby problemów z rejestracją. Oznaczałoby to jednak akceptację aneksji, czego Stolica Apostolska chciała uniknąć. Dlatego zdecydowano się na utworzenie krymskiego okręgu duszpasterskiego, jako struktury, która musi podlegać ponownej rejestracji. Nie rozwiązane są także problemy wizowe księży katolickich, najczęściej obywateli Polski, bądź Ukrainy. Nie mając stałego pobytu na Krymie muszą co jakiś czas przedłużać swój pobyt.
Trudna jest także sytuacja prawosławnych parafii należących do Patriarchatu Kijowskiego. Ich wierni obawiają się, że zostaną zmuszeni do zarejestrowania się w ramach ukraińskiego Kościoła prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego. Kilka z tych parafii już zostało przejętych przez kozaków. Proboszczów lojalnych wobec Kijowa wygnano, a na ich miejsce sprowadzono księży z Patriarchatu Moskiewskiego.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...