„Co ty tu robisz, Eliaszu?” – tak brzmi motto tegorocznych obchodów Dnia Judaizmu w Kościele katolickim.
Od 12 do 14 stycznia we Wrocławiu obchodzony będzie Dzień Judaizmu w Kościele Katolickim. – Co roku pochylamy się nad innym zagadnieniem, zgłębiamy inny aspekt duchowości wspólnej dla żydów i chrześcijan – mówi Anna Siemieniec, organizatorka.
Wspólne przeżywanie dialogu rozpocznie się od warsztatów języka hebrajskiego w Małej Synagodze o godz. 18 we wtorek 12 stycznia. Dzień później zaplanowano dwugłos.
W auli PWT o godz. 18.30 przedstawiciele chrześcijaństwa i judaizmu usiądą do dyskusji. Jej zwieńczeniem będą wspólna modlitwa, poczęstunek i kiermasz książek. To już niepisana wrocławska tradycja uroczystości. Kulminacja obchodów przypada na czwartek, 14 stycznia, na godz. 19.30. Rozpocznie się wówczas koncert „Tryptyk rzymski” w wykonaniu Stanisława Soyki z chórem Affebre w katedrze pw. św. Jana Chrzciciela we Wrocławiu.
– „Tryptyk rzymski” to poezja Jana Pawła II, medytacje nad Księgą Rodzaju, czyli wspólną świętą księgą żydów i chrześcijan. Jako organizatorzy chcieliśmy pokazać jakże ważne pochylenie się Jana Pawła II nad historią ludu Izraela. Święty Polak przyczynił się mocno do wzmocnienia dialogu chrześcijańsko-żydowskiego. Jako pierwszy papież przekroczył przecież próg synagogi – wyjaśnia Anna Siemieniec.
Organizatorem wrocławskiego Dnia Judaizmu jest archidiecezja wrocławska. Ma on uwypuklić to, co łączy te dwie religie, mając na uwadze także różnice.
Zaproszeni goście podkreślają, że obie kultury są sobie potrzebne i mogą wypracować pokojowy i pełen zrozumienia dialog. – Razem powinniśmy budować lepszą społeczność, żyjącą w zgodzie i wzajemnej życzliwości. Łączy nas przecież niepojęta dobroć i miłość naszego Boga – mówił rabin Wrocławia Tyson Herberger.
Odwołał się on do soborowej deklaracji Nostra aetate o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich z 1965 roku. Podkreślił, że poszanowanie dla innowiercy powinno wynikać z serca, a nie oficjalnego dokumentu.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?