Okazją do tego jest specjalny kurs wykładów dla chrześcijan i muzułmanów o dialogu międzyreligijnym, prowadzony na na katolickim uniwersytecie w Betlejem.
Uczelnia ta została utworzona przez papieża Pawła VI w 1973 r., a kierują nią bracia szkolni.
Muzułmańscy studenci często „są zdumieni pięknem postaci Jezusa, Jego cudami, tym, że Bóg jest miłością” – mówi dziekan wydziału studiów religijnych Uniwersytetu Betlejemskiego i zarazem wykładowca religii chrześcijańskiej, palestyński ksiądz Iyad Twal.
„Jest to kurs wprowadzający w wiarę chrześcijańską i muzułmańską, by pomóc studentom poznać się oraz dobrze zaznajomić z islamem, judaizmem i chrześcijaństwem. Nie robimy porównań między religiami. Nie konfrontujemy ani punktów wspólnych, ani różnic, ale mówimy o tym, jak przeżywamy naszą wiarę. W ten sposób można dać świadectwo życia, respektując i akceptując innych. Przede wszystkim staramy się nie podejmować kwestii, która wiara jest słuszna, kto błądzi, a kto ma rację, czyja wiara jest doskonalsza. Tym, co nas łączy, jest Ziemia Święta. Już sama jej nazwa daje nam wszystkim świadomość, że to na tej ziemi narodziły się religie i wystarczy czuć się jej obywatelem. Musimy poznać, jak myślą i jak wierzą inni. No i oczywiście akceptować ich, bo to należy do naszej tożsamości” – powiedział ks. Twal.
Dziekan z Uniwersytetu Betlejemskiego pragnąłby, aby podobne kursy międzyreligijne wprowadzić na wszystkich uczelniach w Palestynie i w Izraelu. Zależałoby mu też na udziale żydowskim, ale podkreśla, że w obecnej sytuacji politycznej nie jest to łatwe. „W Betlejem jesteśmy odcięci murem od innych części Ziemi Świętej – mówi ks. Iyad Twal. – Żydów tu nie ma i nawet trudno znaleźć żydowskich profesorów, ponieważ boją się albo po prostu nie chcą tutaj wykładać”.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?