Islam jest u swych podstaw bardziej formą rządzenia niż religią – uważa amerykański kardynał kurialny Raymond Leo Burke. W rozmowie z amerykańską Służbą Wiadomości Religijnych (RNS) wyjaśnił, że gdy w jakimś państwie muzułmanie stają się większością, mają oni obowiązek podporządkować całą miejscową ludność wymogom szariatu.
Pojedynczy muzułmanie „są miłymi ludźmi” i mogą mówić „o sprawach religii bardzo pokojowo”, ale gdy „stają się większością w jakimkolwiek kraju, wówczas mają religijny obowiązek rządzenia nim” – ostrzegł purpurat. Zaznaczył, że jeśli pokrywa się to z wolą miejscowego narodu, to mogą to zrobić, jeśli jednak ludzie tego nie chcą, wówczas wyznawcy islamu muszą znaleźć sposób, aby to osiągnąć. Patron Suwerennego Zakonu Maltańskiego zwrócił uwagę, że już teraz niektóre miasta Francji i Belgii, w których mieszka wielu muzułmanów, „są małymi państwami islamskimi”, do których nie mają wstępu władze państwowe, o czym zresztą coraz szerzej się mówi.
Zdaniem kardynała tego rodzaju zjawiska „nie są czymś nienormalnym dla islamu, ale tak właśnie wszystko to się rozwija”. „I jeśli to rozumiecie i nie zgadzacie się z myślą o przymusowym podporządkowaniu się rządom islamskim, wtedy macie powody do obaw” – przestrzegł kard. Burke.
Jego zdaniem najwłaściwszą odpowiedzią na to zagrożenie „jest mocne uświadomienie sobie chrześcijańskich początków naszego własnego narodu i Europy, chrześcijańskich podstaw rządów i umacnianie ich”. To ta właśnie forma rządzenia pozwala wszystkim narodom wyznawać ich religie, o ile nie jest to sprzeczne z porządkiem społecznym – podkreślił rozmówca RNS. „Sądzę, że musimy się tego domagać. Musimy powiedzieć «nie», nasz kraj nie chce stać się państwem muzułmańskim” – dodał z mocą.
Nie jest to pierwsza wypowiedź tego purpurata, mówiąca o niebezpieczeństwie narzucenia szariatu zachodnim społeczeństwom chrześcijańskim. W wywiadzie dla francuskiego portalu Atlantico w październiku ub.r., a więc na miesiąc przed zamachami terrorystycznymi w Paryżu, w których zginęło 149 osób, kardynał ostrzegł Francję, że pewnego dnia osłabnie na tyle, iż stanie się państwem muzułmańskim. „Dla mnie to dręczące uczucie było uzasadnione. Musimy pamiętać, że islam jest nie tyle religią, ile raczej rządzeniem. Religia ta w swym wymiarze politycznym ma ambicje kierowania światem. Gdy ludność np. Francji stanie się bardziej muzułmańska, musi liczyć się z tym, że pewnego dnia pojawi się wyzwanie rządów islamskich ze wszystkimi skutkami, jakie pociąga to za sobą” – stwierdził 68-letni kardynał.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?