Czyli legendy, obrzędy i przenikanie się pogaństwa z chrześcijaństwem.
W kwietniowym numerze miesięcznika „Nowa Fantastyka” znaleźć można ciekawy artykuł, w którym Witold Vargas – współautor książkowego „Bestiariusza Słowiańskiego” – przybliża czytelnikom w jaki sposób, w tzw. fantastyce ludowej, wątki chrześcijańskie mieszały się przez wieki z poprzedzającymi je, pogańskimi wierzeniami Słowian.
W ludowych opowieściach „Wielkanoc to dobry moment żeby przełamać barierę między światem ludzi a światem podziemi, jaką stanowi skorupa ziemska. Po co to robić? Bynajmniej nie po to, byt trafić do piekła” – pisze Vargas w tekście „Wielkanocna mitologia słowiańska”, po czym dopowiada, że chodzi o skarby. Ot, chociażby o ten, znajdujący się pod Grojcem, którego strzegą błędne ogniki (to ponoć „jeden z największych zaklętych skarbów na świecie”). Jak go wydobyć?
Legendy podpowiadają, że w Niedzielę Palmową trzeba znaleźć bliźniaków, których imiona brzmią Piotr i Paweł, i poprosić ich, by czterokrotnie zaorali Grojec dookoła, nim ksiądz i organista przestaną się kłócić…
Autor wspomina też m.in. o zatopionym dzwonie z Kuraszewa, który rozbrzmiewa z wód Narwi, gdy wierni spieszą na rezurekcję, czy też o pucherokach – wielkanocnych „kolędnikach”, których do dziś można spotkać w podkrakowskich wsiach.
Skąd się wzięli? Jak narodził się ten zwyczaj? I dlaczego noszą na głowach te dziwaczne, kolorowe stożki, które widać na powyższej ilustracji?
Więcej na ten temat w nowym, kwietniowym numerze miesięcznika „Nowa Fantastyka”.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?