Jaki pracownik jest najtańszy i najbardziej wydajny? Taki, który nie żąda nic dla siebie bo bezgranicznie ufa, że będzie zbawiony, wypełniając polecenia szefów. Taki, który pracuje kilkanaście godzin na dobę wierząc, że służy wielkiej idei. Takich pracowników ma w swych firmach koreański inżynier Sun Myung Moon, jeden z najbogatszych ludzi na świecie. Wciąż szuka kolejnych...
Świadectwa osób, które miały kontakt z ruchem:
Niebiańskie oszustwo
Steven Hassan, były członek organizacji Moona i zastępca prezesa Kościoła Zjednoczeniowego w USA, został zwerbowany na terenie studenckiej kafejki. Wspomina:
"Gdy zapytałem któregoś z uczestników trzydniowego seminarium, dlaczego nie powiedziano mi prawdy o religijnym charakterze ruchu, usłyszałem: "Czy przyjechałbyś, wiedząc o tym z góry?". Przyznałem, że nie. Wyjaśnił mi, iż szatan sprawuje kontrolę nad światem od chwili, gdy okłamał Adama i Ewę, nakłaniając ich do okazania nieposłuszeństwa Bogu. Teraz Boże dzieci muszą wziąć odwet na dzieciach szatana i oszukać je, aby spełnić wolę Boga... Później "niebiańskie oszustwo" pojawiało się przy każdej okazji – przy rekrutacji, kwestowaniu, propagandzie... Polecono mi, żebym rzucił szkołę i pracę oraz na stałe przeprowadził się do centrum. Ostrzyżono mi krótko włosy, zacząłem nosić garnitur i krawat... Swoje konto bankowe przekazałem centrum, a ofiarowałbym również samochód, gdyby nie to, że akt własności mieli rodzice... Zostałem poproszony o poświęcenie "Izaaka" – terminu tego używaliśmy w odniesieniu do czegoś bardzo cennego. W moim wypadku były to własne wiersze. Wyrzuciłem wszystkie, jakieś czterysta kawałków... Ciągle na wysokich obrotach, oszołomiony i bliski wyczerpania oraz emocjonalnie przeciążony, sypiałem najwyżej trzy do czterech godzin na dobę. Niemal bez przerwy w ciągu pierwszego roku werbowałem i wygłaszałem odczyty... Sprzedawałem kwiaty albo inne przedmioty na ulicach, zbierając w ten sposób fundusze na dom lub działalność Kościoła w Nowym Jorku. Nauczyłem się jak można przeżyć trzy dni pijąc tylko wodę. Jako neofita trzykrotnie pościłem w ten sposób, przedłużając głodówkę do siedmiu dni. Powiedziano mi, że to część procesu oczyszczenia... Gdy Moon zadecydował, że wygłosi odczyt na stadionie Jankesów w 1976 roku, potrzebował kilku milionów dolarów na kampanię reklamową. Zostałem wysłany na Manhattan razem z innymi amerykańskimi przywódcami – nasza grupa miała być wzorem dla wszystkich kwestujących. Pracowaliśmy dwadzieścia jeden godzin na dobę... W końcu każdy oprócz nas pozostawał pod wpływem szatana, a do „Niebiańskich Dzieci” należało zażądać od szatana zwrotu pieniędzy i przekazać je Mesjaszowi – Sun Myung Moonowi. Naprawdę wierzyliśmy, że sprzedając kwiatki i czekoladki ratujemy świat przed szatanem i komunizmem. Dawaliśmy ludziom sposobność wspierania Mesjasza w dziele ustanawiania raju na Ziemi."
Mam poczucie pustki
W marcu 1997 r, jedna z osób, której udało się zerwać z Kościołem Zjednoczeniowym, napisała:
"Formalnie należałam do moonistów zaledwie kilka miesięcy, jednakże byłam z nimi związana około dwóch lat. Zaproponowali mi pomoc w nauce języka angielskiego. Po kilku tygodniach znajomości zgodziłam się na dwudniowy wyjazd do Warszawy. Tam okazało się, że był to workshop – pierwszy stopień wtajemniczenia. Niestety wtedy nie zauważyłam niczego podejrzanego. Wszyscy byli bardzo mili, chętni do rozmów i rozwiewania wszelkich ewentualnych wątpliwości. Nie było okazji do przemyślenia którejkolwiek z omawianych kwestii. Po pół roku zrezygnowałam ze studiów i wstąpiłam do moonistów. W tym momencie nie wiedziałam o stronie finansowej tego przedsięwzięcia. O obowiązku zbierania datków pieniężnych i sprzedaży drobnych przedmiotów, werbowania nowych członków oraz o sposobach rozwiązywania problemów małżeńskich dowiedziałam się później... Obecnie mam poczucie pustki. Nie bardzo rozumiem jak dałam się wciągnąć w takie oszustwo. Jedynym logicznym wyjaśnieniem wydaje mi się to, ze sposoby manipulowania ludźmi, a przede wszystkim ich uczuciami i potrzebami, są opanowane przez moonistów do perfekcji."
Szukałam sensu życia
Relacja studentki IV roku psychologii, która była związana z ruchem Moona:
"Minęło 10 miesięcy od kiedy odeszłam z Kościoła Moona, gdzie byłam 3 lata aktywnym członkiem. Zacznę od tego co spowodowało, że przyjęłam ten światopogląd, w który tak wierzyłam i zgodnie z nim działałam. Ponieważ miałam 19 lat, w czwartej klasie szkoły średniej byłam w okresie bardzo dużego kryzysu tożsamości, tzn. przechodziłam go bardzo burzliwie i szukałam w bardzo różnych rzeczach, głównie szczęścia i miłości, ale też bardzo ważnym problemem był problem sensu życia. A ponieważ w mojej rodzinie nie układało się najlepiej, nie było tam dla mnie autorytetu, szukałam go na zewnątrz na własną rękę. Było to dla mnie bardzo potrzebne, nie tylko szukanie własnej przyjemności, ale szukanie sensu cierpienia. W momencie zetknięcia się z tą sektą dostaje się tam łatwe odpowiedzi na te pytania, tzn. moja pierwsza wizja była bardzo optymistyczna i wtedy to do mnie dotarło, że sensem życia jest miłość i kochanie Boga, i w taki sposób, w jaki to do mnie wcześniej nie dotarło. I to, co widzę po pewnym czasie, że to jest tak tylko na początku. To, co się przedstawia osobie przychodzącej jest błyszczące, ładne, "niedługo będzie zbawienie", że wystarczy, że masz konkretne rzeczy, które możesz zrobić w tym celu, nie zaś, że wszystko jest niejasne, tak jak to młody człowiek przeżywa, zastanawiając się nad własnym życiem. Normalnie nie ma zbyt wielu wzorów w życiu, lecz tu wszystko jest jasno powiedziane: robisz to, to i stajesz się doskonałym człowiekiem, zakładasz doskonałą rodzinę i wszystkie problemy zostają rozwiązane. Natomiast później okazuje się, że to nie tak szybko, nie tak prosto, że to właśnie wymaga większych ustępstw, relatywizowania i to wiąże się z tym, że – gdy na początku była jakaś prawda – dochodzi się do wniosku, że nie ma prawdy, bo by była to nie byłaby tam.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?
Nawrócony francuski rabin opowiedział niezwykłą historię swojego życia.
Jakie role, przez wieki, pełniły kobiety w religiach światach?
Córka Hatszepsut – kobiety faraona. Pośredniczki między światem bogów i ludzi…