Niezwykły, napisany plastycznym i żywym językiem esej historyczno-kulturowy o jednym z najmniej znanych państw świata. Wstrząsana niepokojami Birma to kraj samospełniających się przepowiedni, w którym każdy mężczyzna musi przynajmniej dwa razy w życiu na jakiś czas wstąpić do klasztoru.
Kierowana do każdego fascynata Azji książka Torzeckiego, operatora filmowego, fotografa i podróżnika, w przystępny, pozbawiony zadęcia sposób przybliża historię i zdumiewającą w swojej odmienności kulturę państwa, które rozwijało się na pograniczu różnych cywilizacji: chińskiej, hinduskiej, khmerskiej i tajskiej. Państwa wspartego na dwóch, pozornie sprzecznych filarach: buddyźmie i armii. BIRMA posiada walory naukowej monografii, jest jednocześnie bogato ilustrowanym przewodnikiem po niepokojąco obcym świecie.
Fragment książki:
Budda i jego uczniowie w krainie magii
Budda otoczony ośmioma uczniami klęczącymi przed nim w pozie przypominającej adorację – typowa scenka, którą znajdziemy w każdej świątyni. Dlaczego jednak trzech z nich siedzi za plecami Buddy (jeden jest niewidoczny na zdjęciu), zamiast zająć miejsce z przodu, jak przystało na gorliwych słuchaczy? Ten obrazek przedstawia nie tylko uwielbienie, jakim darzono Oświeconego, ale także zawarty jest w nim, w postaci symbolicznej, cały wszechświat wierzeń występujących w Birmie.
Podobnie jak to miało miejsce w przypadku duchów opiekuńczych – natów – których kult stał się oficjalny dopiero, gdy oddały cześć Buddzie, tak i tutaj świat magii, astrologii i alchemii mógł zostać bezkonfliktowo włączony do therawady, gdy udało się jego poszczególne elementy przypisać znanym postaciom świata buddyjskiego. Adoracja Mistrza przez jego uczniów wyraża więc jednocześnie hołd całej plejady postaci i symboli występujących w astrologii, alchemii i magii tamtego regionu.
Aby dokonać takiej personifikacji, przypisano ośmiu uczniom, niezależnie od ich legendarnych życiorysów, parę innych znaczeń poszerzających te postaci o zupełnie nowe, nieludzkie wymiary. Kim byli najbliżsi uczniowie Buddy? Z wyjątkiem jednej osoby wszyscy wywodzili się ze środowiska księcia Siddharthy. Przełamaniem zasady hinduskiej kastowości było przyjęcie do grona najbliższych wyznawców fryzjera książęcych kuzynów Buddy. Z czasem mnich fryzjer awansował do pozycji najwyższego autorytetu w sprawach dyscypliny klasztornej. Wśród ośmiu wybrańców byli także dwaj kuzyni Siddharthy i jego syn, Rahula.
Uczniowie nie tylko zajmowali się zgłębianiem nauk Mistrza. Tradycja przypisuje im posiadanie wielu nadzwyczajnych mocy, których mieli używać w obecności swojego nauczyciela. Jeden z nich często odwiedzał bogów zamieszkujących inne światy. Drugi wzniósł na odludnym pustkowiu wspaniały klasztor, żeby Budda z resztą wyznawców miał się gdzie wyspać podczas wyczerpującej wędrówki. Mnich ten uczynił w sumie tyle cudów, że później stał się patronem magów, alchemików, ale także pustelników, co dobitnie świadczy o tym, że magia nie miała wpływu na jego praktykę duchową.
Trzeci zatrzymał fale oceanu i w ten sposób ocalił życie śpiących na plaży braci. Czwarty z mnichów znany był ze swoich upodobań do spędzania czasu w zaświatach, szczególnie w złotym pałacu, który zachował się w niebiosach jeszcze z czasów jego poprzedniego wcielenia, gdy był bogiem. To oczywiście tylko część cudów dokonywanych regularnie przez uczniów za życia ich Mistrza.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?