„Rzadko można natknąć się na takie akty prawdziwego altruizmu, człowieczeństwa i odwagi – odwagi takiego kalibru” – pisała córka ocalonych Żydów.
Zrobiłbym to samo
Sprawiedliwych jest tłum. Odznaczonych nieznaczna część. Motywy ratowania Żydów są zasadniczo te same. „Gdybym miał ryzykować życie jeszcze raz, zrobiłbym to bez zastanowienia, bo to, czego uczono mnie w domu rodzinnym i co ja sam mogę przekazać swoim trzem córkom, to szacunek dla życia i drugiego człowieka” – mówił Eugeniusz Szyfner z Chorzelowa, odznaczony tytułem Sprawiedliwego. Jego matka Katarzyna (także wyróżniona), żona zarządcy dóbr rodziny Tarnowskich, udzieliła schronienia Maksymilianowi Grossowi, pięcioosobowej rodzinie Hellerów oraz Dawidowi i Matyldzie Zuckerbrodtom. Mąż o wszystkim wiedział, lecz udał, że nic nie widzi. Eugeniusz zaś osobiście przygotowywał kryjówkę w kurniku i na strychu rodzinnego domu. Wspominał potem, że świadomie pomagał Żydom po tym, jak na początku wojny zobaczył spaloną w Mielcu synagogę, w której Niemcy mieli pogrzebać żywcem pod płomieniami grupę Żydów. Miał wówczas 17 lat. Wtedy postanowił, że zrobi wszystko, aby uratować każdego, kto zapuka do jego drzwi.
Ocalony przez Szyfnerów Maksymilian Gross pisał potem, że całą pomoc otrzymał zupełnie bezinteresownie od osób narażających się na karę śmierci. „Zaznaczam, że poprzednio ani Eugeniusza Szyfnera, ani jego rodziny nie znałem, że pomoc tę, której zawdzięczam ocalenie życia, udzielono mi z czysto ludzkich pobudek, chcąc ratować życie prześladowanego, ściganego wówczas przez oprawców niemieckich człowieka” – zaświadczył.
Swoszowa, Szerzyny i inne
Podobnych przykładów, jak ten z Chorzelowa, było dużo. Swoszowa koło Ołpin. Rodzeństwo Kozaków, Władysław i Apolonia, w związku z zażyłością z Fajgenbaumami najpierw pomogli im uciec z getta, a potem udzielili schronienia. Do Fajgenbaumów dołączyło czterech synów, którzy uciekli z obozu pracy. Doszli do tego członkowie rodziny Tratterów z Czermnej i Tulików. W dwóch kryjówkach na terenie Swoszowej ukrywano 18 osób. Inny przykład. W pobliskich Szerzynach do gospodarstwa Augustynów w lipcu 1942 r. pukali Chirszfeld Cheszek i siostra Rajza oraz Lichtman Cheszek i siostra Chinka. „Ojciec i ja zbudowaliśmy w stodole schron dla tych osób. Mama gotowała, a ja donosiłem im żywność” – wspominał po latach Władysław Augustyn. Niestety za pomoc Żydom Niemcy rozstrzelali jego rodziców, Józefę i Józefa.
W Niecieczy, dziś znanej w Polsce z siedziby producenta kostki brukowej i klubu piłkarskiego, ukrywali się u Wiktorii Tomal Rachela i jej syn Eliasz Kohane. Jan, syn Wiktorii, przygotował z desek kryjówkę pokrytą smołą i sianem, w której Żydzi się ukrywali. Tomalowie donosili im jedzenie. Rachela i Eliasz przetrwali wojnę. Chłopak ożenił się potem z Dorą, Żydówką, która ocalała dzięki pomocy ludzi z sąsiedniej wioski. Córka Eliasza i Dory pisała do ocalałych Tomalów, doceniając pomoc: „Rzadko można natknąć się na takie akty prawdziwego altruizmu, człowieczeństwa i odwagi – odwagi takiego kalibru”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?