Ilu chrześcijan miesza to, co święte z tym, co zabobonne, zupełnie bez rozeznania sprzeczności między tymi dwoma...
Rzeczy, które mają przynosić szczęście, bądź chronią przed nieszczęściem:
Pomieszanie sacrum z zabobonem
Ksiądz Dario Betancourt w książce „Wstań i chodź" napisał: „Pewnego razu byłem w sklepie, w którym sprzedawano przedmioty religijne, tzw. dewocjonalia. Pierwszą rzeczą, jaką zaobserwowałem zaraz po wejściu do tego sklepu, był obraz Maryi udekorowany światełkami fluorescencyjnymi. Pochwaliłem właściciela sklepu za jego szczególne oddanie Maryi. On zaś powiedział mi, że modli się do Niej prosząc o opiekę. Wychodząc ze sklepu, zauważyłem na drzwiach zawieszony czosnek i podkowę. Zapytałem właściciela: «Co to znaczy?» «To są przedmioty, które przynoszą szczęście» - odpowiedział właściciel. Patrząc na obraz Maryi, powiedziałem mu: «Dlaczego trzymasz ten obraz tutaj?». «Aby mieć więcej szczęścia» - odpowiedział właściciel".
Ilu chrześcijan miesza to, co święte z tym, co zabobonne, zupełnie bez rozeznania sprzeczności między tymi dwoma. Na przykład noszą łańcuszek na szyi z obrazem lub symbolem wiary chrześcijańskiej (który oznacza dla nich jedynie przynależność do Kościoła lub co najwyżej szczególne nabożeństwo) razem z talizmanami różnych rodzajów otrzymanymi najczęściej od wróżbitów.
Korespondencyjny łańcuszek zabobonów
Czasami otrzymuje ktoś anonimowy list, w którym ktoś inny nakazuje, aby rozesłać kopię tego listu, zawsze w formie anonimowej, do innych osób. Zazwyczaj ma się to odbyć w krótkim czasie, np. w ciągu czterech dni. Jeśli to wykona, obiecane ma szczęście, najczęściej sukces finansowy i inne dobrodziejstwa. Jeśli natomiast nie wykona tego polecenia, może oczekiwać niekończących się tragedii, włączając w to także własną śmierć lub osób bliskich, która ma nadejść w krótkim czasie.
Jest to forma zabobonu, która istnieje już od wielu lat. Powód jest prosty. Jest mianowicie wiele osób, które czytają te listy i wykonują polecenia w nich zawarte nie tyle w nadziei, że spełni się obietnica szczęścia, jak w obawie, że może naprawdę stać się coś złego, jeśli tego nie zrobią. Przykro patrzeć, jak osoba obdarzona rozumem a w szczególności chrześcijanin, daje się zastraszyć i wierzy w to wszystko. Ten sam system łańcuszka rozpowszechniany jest również na banknotach o nominale tysiąca lirów.
Zabobon alimentacyjny
Jeszcze innym łańcuszkiem zabobonów, istniejącym od kilku lat, jest tzw. „tort ojca Pio" inaczej zwany także „tortem szczęścia". Otrzymuje się kuleczkę ciasta zwaną „matką", którą trzyma się siedem dni w mące. Po siedmiu dniach, przed włożeniem wszystkiego do pieca, odkrawa się kawałek ciasta, w celu zrobienia kolejnych trzech kulek, dla trzech osób, które następ nie mają zrobić to samo i przekazać kulki ciasta kolej nym osobom. ;
Nie ma żadnej wątpliwości, że ojciec Pio nie ma nic wspólnego z tym „tortem szczęścia!" Jego imię jest tutaj wykorzystane wyłącznie, aby sprawić wrażenie religijności. Jest to po prostu praktyka zabobonu alimentacyjnego, nie tylko śmieszna lecz wręcz bardzo obraźliwa w stosunku do błogosławionego ojca Pio z Pietralciny.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?