Nawet ponad 1400 osób mogło słyszeć mowy polityków, a później również cesarza, wygłaszane na Forum Romanum, głównym politycznym i religijnym ośrodku starożytnego Rzymu - ustalili badacze z Krakowa, dzięki analizie akustycznej.
Forum Romanum to dziś malownicze ruiny w Rzymie, ale ok. 2 tys. lat temu plac ten był otoczony przez liczne, monumentalne świątynie i łuk triumfalny. Było to ważne miejsce życia obywatelskiego i ekonomicznego szczególnie w okresie republikańskim, czyli w pierwszych wiekach przed naszą erą.
To tam odbywały się najważniejsze uroczystości publiczne i zgromadzenia, podczas których politycy rzymscy omawiali projekty praw zgłoszone uprzednio w czasie Zgromadzeń Ludowych oraz prezentowali swoje kandydatury na urzędy przed ludem rzymskim. W czasach imperium, gdy władza znajdowała się w praktyce tylko w ręku cesarzy, również oni czasem wygłaszali tam mowy.
Do tej pory naukowcy tylko przypuszczali, ile osób mogło przysłuchiwać się wygłaszanym tam mowom różnych polityków, którzy chcieli przekonać Rzymian do swoich racji. Teraz, dzięki zastosowaniu analizy archeoakustycznej, która umożliwia poznanie właściwości rozchodzenia się dźwięku, wiemy, ile osób mogło przysłuchiwać się przemowom. To pierwsze tego typu symulacje wykonane przez naukowców.
W badaniach krakowscy uczeni uwzględnili nie tylko geometrię przestrzeni, ale również materiały użyte do budowy samych mównic i okolicznych budynków - czynniki te wpływają bowiem na właściwości akustyczne przestrzeni. Było kilka miejsc - podiów, na których mogli stawać rzymscy politycy i przemawiać. Były to albo rostry - platformy przeznaczone specjalnie do przemawiania, dekorowane taranami, które zdobyto na wrogich okrętach albo podium świątyni Dioskurów.
"W zależności od metody szacowania (...) z podium świątyni Dioskurów przemowy mogło usłyszeć między 357 a 375 osób, a te wygłaszane z rostrów między 336 a 351 osób. Zmniejszenie poziomu szumu tła (dźwięku w tle - PAP) znacznie podnosiło liczbę potencjalnych odbiorców do 1284-1383 dla mowy wygłaszanej z podium świątyni i do 1323-1423 osób dla mowy wygłaszanej z rostrów" - powiedział w rozmowie z PAP dr Kamil Kopij z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Analizy przeprowadził wspólnie z dr. inż. Adamem Pilchem z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Zdaniem części naukowców mowy wygłaszane przez polityków z tych podiów były kluczowe dla stanowienia prawa. Gdy ustawodawca widział, że nie znajduje poparcia wśród ludu, wycofywał projekt, by nie narażać się na dotkliwą prestiżową porażkę w czasie głosowania - wskazuje dr Kopij.
"Źródła pisane niewiele mówią o tym, jak liczny bywał zgromadzony tłum. Strzępy informacji, jakie posiadamy na ten temat, nie wykraczają poza ogólnikowe stwierdzenia, że był on mały lub duży, cichy lub hałaśliwy. Aby odpowiedzieć na nurtujące nas pytanie, tj. określić liczbę osób, które mogły dobrze słyszeć mowę wygłaszaną, z którejś z mównic, konieczne było określenie właściwości akustycznych tych miejsc" - dodaje dr Kopij.
Symulacje przeprowadzone zostały dla dwóch wartości dźwięku w tle: natężenia hałasu porównywalnego z niewielkim ruchem ulicznym (49 dBA) i dźwięku pracującej lodówki (55 dBA). Pomiary dla rostrów dotyczą okresu późnego cesarstwa, a podium świątyni Dioskurów - okresu republikańskiego. Naukowcy chcieli skupić się w swoich badaniach tylko na wcześniejszych czasach, ale ze względu na duże przekształcenia terenu, nie było to możliwe.
Analizy polskich naukowców nie tylko pokazują liczbę potencjalnych odbiorców, którzy byli w stanie zrozumieć mowę, ale również fakt, że gdy tłum był cichszy, to lepsze właściwości akustyczne - tj. takie, które maksymalizowały liczbę odbiorców - posiadały rostry. Natomiast, gdy poziom szumu tła był wyższy, lepiej było przemawiać z podium świątyni Dioskurów.
Artykuł przedstawiający ustalenia polskich badaczy ukazał się w Open Archaeology.
Szymon Zdziebłowski
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?