Są ludzie, którzy w najpełniejszym sensie wypełniają słowa Chrystusa o miłości bliźniego i bez reszty poświęcają się pomaganiu innym. Nie ma tu znaczenie ich wyznanie, łączy ich tylko to żarliwa, głęboko ludzka solidarność z tymi, którzy zdani są w życiu na samych siebie.
Jak to robią w Ameryce
Historia religijnych organizacji pomagających robotnikom jest w Ameryce bogata. W 1910 r. Charles Stelzle, pastor prezbiteriański zakłada w Nowym Jorku kościół Labor Temple, będący zarazem miejscem spotkań i szkołą. Wkrótce miejsce to stało się miejscem spotkań pracowników i związkowców. W 1920 r. powstaje National Farm Worker Ministry, organizacja sponsorowana przez Narodową Radę Kościołów powołana do całodziennej opieki nad dziećmi robotników. Od 1939 r. organizacja prowadziła w piętnastu stanach programy pomagające robotnikom i uświadamiające im ich prawa. W latach 1932-1960 działa Religion and Labor Council of America, organizacja założona przez profesora Willarda Uphausa, która wspierała finansowo różne formy współpracy między środowiska mi religijnymi a pracownikami i związkami. W 1933 r. powstaje, działający do dziś Catholic Worker Movement, założony przez Dorothy Day i Petera Maurina. Tradycja współpracy między chrześcijaństwem a światem pracy jest wciąż kontynuowana.
W 1971 r., powstaje w mieście Apopka (Floryda) Office For Farmworker Ministry – organizacja mająca pomagać pracownikom na farmach założona przez cztery siostry z katolickiego zakonu Sisters of Notre Dame de Namur (założonego w 1804 r. we Francji). Wszystko zaczęło się od wizyty sióstr w obozie pracowników w centrum Florydy. Fatalna sytuacja żyjących tam ludzi tak je poruszyła, iż poprosiły o zezwolenie na pozostanie tam i pracę wśród nich. Diecezja Orlando sfinansowała ich pobyt i zakupiła dom w ubogiej dzielnicy miasta. Do dziś ponad połowa z 200 tys. budżetu organizacji pochodzi z diecezji. Resztę stanowią dotacje i datki, głównie ze środowiska lokalnego.
Ja mówi siostra Cathy Gorman, założycielka organizacji: „Na początku najtrudniej było dotrzeć do pracowników, którzy nie mieli żadnego wspólnego miejsca spotkań”. Siostry docierały więc do nich w kościołach, stołówkach czy szkołach. Wszędzie przekonywały ich o potrzebie zjednoczenia i poprawy swojej sytuacji.
Obecnie siostry pomagają 40 tys. osobom pracującym w gajach pomarańczowych i szklarniach wokół miasta Apopka. Gdy siostry zaczynały pracę większość robotników stanowili Afro-Amerykanie, teraz dominują robotnicy z Meksyku, częściowo z Haiti. Siostry sprawiły, iż robotnicy są zorganizowani, mają własną przychodnię, program mieszkalnictwa czynszowego, biuro zasiłkowe i kredytowe. „Otworzyliśmy im drzwi, ale oni przez nie przeszli” – cieszy się Cathy Gorman. Problemów pozostało jednak wiele, niskie wynagrodzenie pracowników nie starcza im często na utrzymanie, wielu popada też w alkoholizm i uzależnienie od narkotyków.
Solidarność z robotnikami
Inną podobną inicjatywą amerykańską jest Interfaith Worker Justice (IWJ) - stowarzyszenie ludzi, którzy przez odwołanie się do religijnych wartości pragną zmobilizować różne środowiska religijne w USA, aby włączyły się w kampanię na rzecz podniesienia wynagrodzeń i polepszenia warunków pracy pracowników, głownie z zawodów mało płatnych[3].
Główne postulaty ruchu to: godziwe wynagrodzenie, opieka zdrowotna i świadczenia emerytalne, które pozwalają żyć całym rodzinom godnie; bezpieczne warunki pracy; równa ochrona prawna robotników, także imigrantów. Członkowie IWJ mają też swoje zobowiązania: solidarność z robotnikami niesprawiedliwie traktowanymi; pokojowa współpraca z ludźmi z całego świata.
Ruch został założony w 1991 r. w Chicago przez Kim Bobo, wcześniej kierującą organizacją Bread for the World. Wykorzystując 5 tys. dolarów swojej babci Bobo rozpoczęła działalność, na początku w swoim domu. W 1998 r. organizacja miała już 28 oddziałów w całym kraju. W 2005 r. było ich już 59.
Organizacja zdążyła się już zaangażować w wiele ważnych działań. Odegrała wiodącą rolę w 2005 r. w krytyce sieci Wal-Mart, wytykając jej zmuszanie pracowników do pozostawania po godzinach, brak odpowiedniej opieki zdrowotnej i wypłacanie nieadekwatnej do pracy pensji. Jednym z elementów walki między największym obecnie na świecie sprzedawcą a IWJ był pokazanie w ponad 1100 kościołach, synagogach, minaretach filmu dokumentalnego Roberta Greenwalda „Wal-Mart: The High Cost of Low Price” piętnującej złe praktyki sieci. Ten zbiorowy wysiłek licznych środowisk religijnych był skuteczną próbą uderzenia w reputację Wal-Mart, firmy, chcącej uchodzić za firmę przyjazną rodzinie. „Wszystkie religie głoszą sprawiedliwość, a Wal-Mart jest jednym z największych sprawców niesprawiedliwości” - mówił wtedy William Jarvis Johnson z IWJ[4].
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?