„Nie patrz na okaleczone ręce i twarze, spójrz w oczy, w nich nie ma trądu”. Te słowa towarzyszyły mi w drodze do Indii, kraju w którym mieszka 70 proc. wszystkich trędowatych na świecie.
Rehabilitacja w Jeevodaya ma wiele twarzy. Nie wystarczy tylko wyleczyć choroby, trzeba pomóc zdobyć wykształcenie, a potem pracę. Stąd stojąca na wysokim poziomie szkoła podstawowa i średnia. Obecnie uczą się w niej nie tylko dzieci z rodzin trędowatych ale nawet ze zdrowych, które mieszkają w okolicy. To maleńki znak dokonującej się integracji. Wykształcenie to przepustka do lepszego życia. Dzieci z rodzin trędowatych nawet jeśli same są zdrowe to i tak są naznaczone trądem. W normalnych szkołach nie usiądzie obok nich w ławce żadne zdrowe dziecko, żyją ze swymi rodzicami na ulicy czy w koloniach dla trędowatych , zbierają odpadki ze śmietników, uczą się żebrać, kraść… „Trąd we współczesnym świecie nie jest problemem medycznym, ale społecznym” – podkreśla doktor Helena. Matka Teresa mawiała: „Największą chorobą naszych czasów nie jest rak, czy trąd, ale obojętność”. Dzięki ofiarności wielu Polaków wyrażającej się m.in. poprzez Adopcję Serca w Jeevodaya może się uczyć aktualnie ponad 500 dzieci, a ponad 40 absolwentów szkoły studiuje na wyższych uczelniach.
Ośrodek jest katolicki, ale zdecydowaną większość uczniów i pracowników stanowią wyznawcy hinduizmu. Codzienna Msza św. i różaniec gromadzą na modlitwie w kościele p.w. bł. Marii Teresy Ledóchowskiej ludzi różnych religii: katolików, protestantów, hinduistów i muzułmanów. Ten swoisty klimat międzyreligijny tworzy się z potrzeby serca, nikt nikogo do niczego nie zmusza, czy co więcej chrzci na siłę. Faktem jest jednak, że nawrócenia się zdarzają.
Mamta pochodzi z hinduistycznej rodziny. Jest chora na trąd. Do Jeevodaya trafiła z wioski w buszu, gdzie zamiast leczyć, ukrywano ją przed wścibskimi sąsiadami. Ma okaleczone ręce i stopy. Przed rokiem poprosiła o chrzest. Pochodzi z najniższej kasty. Kastowość to kolejne oblicze Indii. Decyduje o życiu milionów ludzi, rodzi podziały, a zarazem utrwala obowiązujący od wieków porządek społeczny. Mamta mówi, że Chrystus sprawił, że już się nie boi, wie, że nie jest już sama. Dodaje, że w Jeevodaya znalazła prawdziwą rodzinę, jakiej nigdy wcześniej nie miała.
Z trędowatymi przeżywam Wielki Tydzień. W Wielki Czwartek kościół jest wypełniony po brzegi. Wszyscy siadają na ziemi, po jednej stronie kobiety, po drugiej mężczyźni. Kapłan zaczyna obmywać nogi 12 mężczyznom. Woda płynie po zniekształconych stopach trędowatych, które ks. Abraham Thylammanal po kolei całuje. Następnego dnia wyruszamy na Drogę Krzyżową. Mimo 50-stopniowego skwaru rozpoczyna się w godzinie konania Jezusa. Biały krzyż, bo biel symbolizuje żałobę, w okaleczonych trądem dłoniach. A za nim katolicy, protestanci, hinduiści i muzułmanie. Wielu tych cierpiących i odrzuconych ludzi utożsamia się z cierpieniami Chrystusa. Podczas Wigilii Paschalnej chrzest, Pierwszą Komunię i bierzmowanie przyjmuje muzułmanka Pravin Maria, a sakrament dojrzałości chrześcijańskiej córka trędowatego – Aruna Roshni, która postanowiła zostać franciszkanką. Wcześniej felczer Lalaram – protestant – ochrzcił swoje dzieci w Kościele katolickim, a sam wraz z żoną złożył wyznanie wiary.
Uczniowie wyjeżdżający na wakacje czy do rodziny przychodzą do doktor Heleny się pożegnać, w hinduskim geście składają ręce jak do modlitwy i chylą przed nią czoło, a ona robi im krzyżyk. Widząc me zdumione spojrzenie mówi: „Wiedzą do kogo przychodzą. Daję im to, co mam najlepszego”. Co wieczór taki sam znak krzyża robi na czole dziewczynki, którą przed 14 laty uratowała przed śmiercią głodową. Patru jest hinduistką. Na szyi nosi krzyżyk, który dostała od swej przyjaciółki, też hinduistki. O tym jaką religię wybrać zadecyduje jak dorośnie.
Więcej informacji dla osób które pragną wesprzeć działalność ośrodka Jeevodaya na: www.jeevodaya.org
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?