Końcowe sekwencje „Drzewa na saboty” należą do najbardziej przejmujących w historii kina.
Ermanno Olmi, jeden z ostatnich prawdziwych geniuszy kina, mówił, że Chrystus jest dla niego nie tylko przyjacielem i punktem odniesienia, ale że czuje też Jego oddech na plecach. „Drzewo na saboty”, które wreszcie trafiło na jeden z dostępnych u nas portali vod, to genialne religijne misterium filmowe, przedstawiające losy kilku chłopskich rodzin żyjących na małym folwarku w Lombardii na przełomie XIX i XX w. Rytm ich życia wyznaczają kolejne pory roku, a porządek ten uświęcony jest mocną wiarą i postępowaniem zgodnym z ewangelicznymi nakazami. Dbałość o każdy szczegół nadaje filmowi niesłychany autentyzm, bo reżyser opowiadał o dawnym życiu wsi w Lombardii, które dobrze znał. Stamtąd pochodziła jego matka i jej rodzina. Przez kilka miesięcy przeprowadzał też wywiady z pracownikami farm z rodzinnych stron, wykorzystując w scenariuszu ich wspomnienia. Elegijny nastrój podkreśla ścieżka muzyczna wykorzystująca twórczość Jana Sebastiana Bacha. Olmi nie idealizuje życia na wsi. Przedstawia społeczną niesprawiedliwość, biedę, codzienny trud. Znajdują się tu także sceny brutalne, a końcowe sekwencje należą do najbardziej przejmujących w historii kina.
Nagrodzony Złotą Palmą w Cannes film znalazł się na watykańskiej liście 45 „ważnych i wartościowych filmów fabularnych” opublikowanej z okazji 100-lecia kina.
Reż. Ermanno Olmi, wyk.: Luigi Ornaghi, Omar Brignoli, Antonio Ferrari, Włochy, Netflix
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?