Profesor Erika Lopez Prater w czasie zajęć na temat sztuki islamu przedstawiła im m.in. kopie podobizn Mahometa z XIV wieku.
Szeroką dyskusję w amerykańskich mediach i wśród tamtejszych muzułmanów wywołała decyzja władz uniwersytetu Hamline w St. Paul – stolicy stanu Minnesota o zwolnieniu wykładowczyni historii sztuki religijnej za to, że w ramach wykładów pokazywala XIV-wieczne podobizny proroka Mahometa.
Profesor Erika Lopez Prater w czasie zajęć ze studentami na temat sztuki islamu przedstawiła im m.in. kopie podobizn Mahometa z XIV wieku. Wywołało to gniewne reakcje uczęszczających na wykłady studentów-muzułmanów, którzy wystosowali skargę do rektora w sprawie „naruszenia ich przekonań religijnych”. Według niektórych mediów ta stosunkowo mała uczelnia (2117 studentów) uległa naciskom, aby „nie stracić obecnych i przyszłych potencjalnych studentów, których część wyznaje islam”.
W wywiadzie dla agencji AP z 14 stycznia badaczka wyjaśniła, iż zdaje sobie sprawę z tego, że „dla wielu muzułmanów pokazywanie wizerunków Proroka może być jakimś naruszaniem tego, w co wierzą”. Dlatego od samego początku w programie swego kursu (Syllabusie) zapowiedziała, że będzie pokazywać podobizny przywódców religijnych, łącznie z Mahometem. Zaznaczyła też, że jest „otwarta na dyskusje z tymi studentami, którzy mają inne zdanie w tej sprawie”. A tuż przed samymi wykładami „jeszcze raz poinformowałam swych słuchaczy o tych zamiarach, których celem jest ukazanie bogactwa różnych postaw wobec tego problemu” – dodała pani profesor.
Ponadto w rozmowie z prof. Muqtedarem Khanem – wykładowcą stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie w Delaware – podkreśliła, że „chcemy ukazać wewnętrzne podziały w samym islamie, żywiąc przy tym szacunek dla tych wrażliwych i szukających prawdy umysłów, a nie kierujemy się tylko tym, co «bezpieczne»”. Jej zdaniem „uczelnie wyższe mają nawet obowiązek podejmowania różnych wyzwań w tych tematach”.
Środowiska muzułmańskie w Stanach Zjednoczonych są podzielone w tej sprawie. Na przykład Jaylani Hussein, stojący na czele miejscowej Rady ds. Stosunków Amerykańsko-Muzułmańskich (CAIR), od początku poparł decyzję Uniwersytetu o zwolnieniu prof. Lopez Prater. Według niego „używanie tego rodzaju obrazów oznacza brak szacunku dla studentów-muzułmanów”.
Ale już ogólnokrajowy zarząd tej organizacji odciął się od wysuwanych pod adresem uczonej oskarżeń o „islamofobię”. Podkreślono, że „nie zachęcamy wprawdzie do pokazywania podobizn Proroka, uznajemy jednak prawa wykładowców do analizowania tych starożytnych obrazów w celach naukowych. To zupełnie coś innego niż islamofobia i pokazywanie takich wizerunków w sposób lekceważący”.
Do petycji w spawie ponownego zatrudnienia E. Lopez Prater dołączyły m.in. Muzułmańska Rada ds. Kontaktów Społecznych i Stowarzyszenie Badań nad Bliskim Wschodem. Obie te instytucje chwalą profesorkę z Hamline za „wnikliwość i poświęcenie się tego rodzaju badaniom. Nie ma to nic wspólnego z karykaturami i rysunkami satyrycznymi, jakie wdzialiśmy np. na łamach francuskiego «Charlie Hebdo», co doprowadzało do tragicznego ataku na pracowników tego czasopisma w styczniu 2015 r.”.
Jednakże rektorka uczelni Fayneese Miller nadal broni stanowiska władz tej placówki, zasłaniając się m.in. twierdzeniem, iż „czynienie dobra oznacza, przynajmniej czasowo, minimalizowanie szkód”.
Według najnowszych informacji AP, 15 bm. prof. Erika Lopez Prater wytoczyła uniwersytetowi proces o „dyskryminację i zniesławienie oraz niszczenie jej reputacji zawodowej i osobistej”.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?