Kongres Deputowanych, izba niższa hiszpańskiego parlamentu, zatwierdził w środę stosowną poprawkę, zrównującą opodatkowanie wszystkich wyznań religijnych, niezależnie od tego, czy podpisały umowę o współpracy z państwem, czy też nie.
Zarówno Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE), jak i centroprawicowa Partia Ludowa (PP) głosowały za takimi samymi ulgami podatkowymi dla Kościoła prawosławnego, Unii Buddystów, Kościoła mormonów i Świadków Jehowy, jakimi już cieszą się Kościół katolicki, Federacja Ewangelickich Związków Religijnych, Federacja Wspólnot Izraelskich i Komisja Islamska.
Zgodnie z nowym prawem, miejsca kultu wszystkich wyznań, biura i mieszkania duchownych oraz ośrodki ich kształcenia zostaną zwolnione z podatku od nieruchomości (IBI). Inne ulgi dotyczą zwolnienia z podatku od osób prawnych oraz z opłat lokalnych; przyznano także obniżki w zakresie podatków dochodowych dla osób przekazujących darowizny. Korzyści podatkowe wszystkich wyznań będą takie same jak te, z których korzystają podmioty non-profit, w tym organizacje pozarządowe i fundacje.
Rzecznik PP w Kongresie Deputowanych Cuca Gamarra wskazała, że Hiszpania jest krajem bezwyznaniowym, dlatego "normalne jest takie samo traktowanie innych religii, jak Kościoła katolickiego".
Za odrzuceniem poprawki była lewicowa Podemos.
"Wielu uważa, że miejsce kultu nie jest usługą dla społeczeństwa; zamkniecie się w jakiejś przestrzeni w celu komunikowania się z bóstwem to akt prywatny, nie rozumiemy, dlaczego miałoby interweniować państwo" - powiedział deputowany Podemos Txema Guijarro.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?