W proteście przeciwko chińskim represjom w Tybecie podpaliła się i zmarła młoda tybetańska mniszka - poinformowała we wtorek mająca swą siedzibę w Londynie organizacja "Wolny Tybet".
20-letnia mniszka podpaliła się w poniedziałek w pobliżu buddyjskiego klasztoru w pobliżu miasta Ngaba, znajdującego się w Tybetańskim Obwodzie Autonomicznym w prowincji Syczuan, w południowo-zachodnich Chinach.
Jak poinformowała organizacja "Wolny Tybet", konająca w płomieniach kobieta krzyczała, że domaga się wolności religijnej i powrotu Dalajlamy. Według tego samego źródła, w ostatni weekend chińskie siły bezpieczeństwa zastrzeliły także dwóch tybetańskich demonstrantów."Protesty w Tybecie są coraz silniejsze" - powiedziała Stephanie Bridgen z "Wolnego Tybetu".
Było to już dziewiąte samospalenie na tybetańskich obszarach prowincji Syczuan od marca tego roku i pierwsze, którego dokonała kobieta. Wcześniej tego rodzaju próby podejmowali jedynie tybetańscy mnisi. Podczas tych protestów życie straciły już co najmniej cztery osoby.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?