Ufologia a religia. Ufologia a sekty... Warto przypomnieć, jak to jest z tą "wiarą" w obce istoty.
Egipska bogini będąca personifikacją jednej z gwiazd widniejących na nieboskłonie.
Jubileusz obwieszczajcie wyzwolenie w kraju dla wszystkich jego mieszkańców.
Czyli inaczej Szczodre Gody. Słowiańskie święto obchodzone w pierwszy dzień zimy.
Po pierwsze to sielankowe i religijne dzieciństwo Andersena wcale takie nie było. Ojciec zmarł gdy chłopak miał 11 lat, był wolnomyślicielem i racjonalistą.
Matka Anna Matte Andersdatter - prosta, praktyczna i niepiśmienna kobieta - nie cieszyła się dobrą reputacją. Była nieślubnym dzieckiem, podobnie jak jej dwie siostry. Jej ciotka prowadziła dom publiczny w Kopenhadze. Matka Andersena urodziła też córkę z nieprawego łoża Karen Marie, która prowadziła rozwiązły tryb życia. Dorosły Hans Christian bardzo bał się przyrodniej siostry, że ta zniszczy jego karierę i „ściągnie go w dół". Matka chłopca była zabobonna i sprawiła, że wyrósł w lęku przed ciemnością i przykościelnymi cmentarzami. Z czasem stała się alkoholiczką.
Andersena wychowywała głównie babcia (matka ojca), często bywali wspólnie u dziadka przebywającego w szpitalu psychiatrycznym. Andersen był odludkiem, nie miał żadnych przyjaciół, bawił się sam, jego ulubionym zajęciem była zabawa lalkami (to szatańskie gender:)) i zabawkami zrobionymi domowym sposobem. Przez pewien czas Hans uczęszczał do szkoły żydowskiej!
Andersen był w istocie postacią odpychającą, nieprzystosowanym do życia dziwakiem. Walczył z samym sobą - dziką wyobraźnią, hipochondrią, lękami i wiecznie niezaspokojoną ambicją.
To tak w ramach wstępu, jutro przejdziemy do jego baśni :)
Żródło:
1.Elias Bredsdorff: H.C.Andersen. 1992.
2.H.Topsoee-Jensen: Hans Christian Andersen (Dansk Biografisk Leksikon)
3.Skocz do góry ↑ Jackie Wullschläger: Andersen. Życie baśniopisarza. Warszawa: WAB, 2005
Hm... a proszę skonsultować to z innymi biografiami Andersena. W zależności od poglądów autora, można się w nich dowiedzieć rzeczy zdumiewających - szczególnie, gdy poszczególne biografie skonfrontować: począwszy od aktywnego homoseksualisty, po impotenta z ogromnymi zahamowaniami; od niemal fundamentalisty religijnego (chociaż dość nieortodoksyjnego) po wolnomyśliciela, który wątki religijne miał - jakoby - wplatać wyłącznie ze względu na konwencję i potrzeby czytelników. Po przeczytaniu, proszę wrócić i przestać się mądrzyć, jakoby ta akurat wizja osobowości pisarza była jedynie słuszna.
Biografia danego człowieka to nie wizja osobowości pisarza tylko fakty!
To że są różni autorzy jego biografii to fakt więc podałem trzy różne źródła na podstawie których napisałem swój komentarz, to nie jest moja wizja osobowości Andersena.
To o czym piszesz również jest prawdą był biseksualny, czy był impotentem nie wiem natomiast faktem jest że miał trudności w nawiązywaniu kontaktów z innymi ludźmi i nie był żonaty. Że był religijny to również fakt (prawdopodobnie wpływ matki) ale rzadko uczęszczał do kościoła, taki wierzący niepraktykujący. To że miał przyrodnią siostrę to również fakt. Jakoś religijność matki nie przeszkodziła jej w zdradzie męża. Jeżeli wychowywałbym się w takiej rodzinie to jednak zdrada w połączeniu z religijnością trochę by się wykluczała ale może ja inny jestem.
Że był wolnomyślicielem to również prawda, to akurat wpływ jego ojca który z religijnością miał raczej mało wspólnego.
A więc w zależności od autora biografii mamy położone naciski na inne aspekty życia Jana jednak we wszystkich powtarzają się fundamentalne fakty z jego życia.
Jeżeli chodzi o ten artykuł w GN to jest on co najmniej nierzetelny i wprowadzający w błąd przeciętnego czytelnika i tutaj kieruję swój zarzut. Postawienie tezy a później subiektywne dopasowanie faktów z życia Andersena jej potwierdzających jest nieuczciwe i ma niewiele wspólnego z jakąkolwiek rzetelnością.
Ostatnio redakcja GN oburzyła się na pielgrzyma oszusta bo podobno wprowadził ich w błąd. To jak nazwiemy autora tego artykułu?
A, wątpię, żeby na kimkolwiek zrobiła wrażenie "szkoła żydowska." Próba grania na antysemityzmie jest tak żałosna, że nie ma słów, aby to opisać. Weź się, facet, w życiu ogarnij.
Za niecały tydzień wybory to kolega znowu będzie miał pole do popisu :)
Kolego jeśli chodzi o antysemityzm to radzę Ci sprawdzić znaczenie tego słowa. Gdy już sprawdzisz to wróć i napisz dokładnie gdzie w moim wpisie doszukałeś się tego antysemityzmu bo odnoszę wrażenie że nie dość że nie znasz podstawowych pojęć to w dodatku masz problemy z logicznym myśleniem.
Jeżeli jest taki kierunek to proszę napisać gdzie bo jeszcze się nie spotkałem. Ciekawe jest również stwierdzenie że matka Andersena była żydówką, czy kolega może podać jakieś źródło czy to jedynie radosna twórczość kontry?
Aha,gdzie napisałem że był ateistą?
Chciałem się również dowiedzieć gdzie kontra dopatrzył się nienawiści w moim wpisie? Że fakty z jego życia nie do końca pasują do tezy głoszonej w tytule artykułu to przecież nie moja wina a może jednak moja :)
Dla zainteresowanych dodałbym od siebie, że baśnie Andersena to kwiat który dajemy dzieciom na całe życie.
Andersen i roztrząsanie jego biografii: jak każdy człowiek był tylko człowiekiem. Po owocach...? ;)
Że tak powiem czytając ten artykuł poczułem ciepło i że coś we mnie trzeszczy (Ci co troszkę czytali baśnie to wiedzą dlaczego ;)
Dla szukających mogę polecić np Wzgórze elfów ;) piękna zapowiedź tego jak Astrid L będzie pisać :)