Być może niedługo rozpocznie proces beatyfikacyjny Cory Evans – katoliczki nawróconej z wiary mormońskiej.
Diecezja Monterey w amerykańskim stanie Kalifornia ma nadzieję, że dzięki brakowi sprzeciwu (nihil obstat) ze strony watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych będzie mógł się niedługo rozpocząć proces beatyfikacyjny Cory Evans – katoliczki nawróconej z wiary mormońskiej, żony, matki i mistyczki, żyjącej w latach 1905-1957.
Postulatorem w tej sprawie, wyznaczonym przez ordynariusza diecezji bp. Richarda Garcię, jest ks. Joseph Grimaldi, który brał udział w procesach kanonizacyjnych opiekunów trędowatych z wyspy Molokai: św. Damiana De Veustera i, mającej zostać ogłoszoną świętą w październiku tego roku, bł. Marianny Cope.
Cora Evans szczegółowo opisywała swoje wizje, w których widziała Jezusa i świętych. Jak wyjaśniała, jej zadaniem było szerzenie idei „Mistycznego Człowieczeństwa Chrystusa” mówiącej, że w człowieku zawsze zamieszkuje Chrystus i że ludzie powinni postępować tak jak On. Fundamentalną rolę w duchowości Evans odgrywała Msza św.
Evans urodziła się i wzrastała początkowo w środowisku amerykańskich mormonów. W 1924 roku wzięła udział w tajemniczym mormońskim obrzędzie małżeńskim w świątyni w Salt Lake City w stanie Utah. Jak pisała potem w swoich wspomnieniach, choć przed tym rytuałem była wierną mormonką, po nim stała się ateistką. Przez 10 lat szukała prawdziwej religii. Mimo pierwotnej awersji do katolicyzmu, to właśnie on wzbudził jej największe zainteresowanie. Do katolicyzmu skłonić ją miała przypadkowo usłyszana popularna wówczas audycja radiowa „Catholic Hour”.
30 marca 1934 roku wraz z dwiema córkami przyjęła w chrzest w Kościele katolickim. Wkrótce, dzięki jej postawie, nawrócił się także mąż, Mack i wielu innych członków Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich.
Z zapisków Cory wynika, że wielokrotnie w swych wizjach spotykała się z Jezusem. 24 grudnia 1946 roku, otrzymać miała od Niego misję propagowania w USA i na całym świecie idei Mistycznego Człowieczeństwa Chrystusa (Boskiego zamieszkiwania) w duszach. O tym, czy była to prawdziwa misja od Jezusa, wykazać ma szczegółowa analiza teologiczna zgromadzonych pism Evans.
Zdaniem ks. Grimaldiego, jest duża szansa na rozpoczęcie procesu, choć Evans osobą stosunkowo mało znaną. „Znana jest jej duchowość. Mogłaby być dobrym przykładem kogoś, kto był w małżeństwie, wiódł bardzo dobre i święte życie, robił zwykłe rzecze w niezwykły sposób” – dodaje kanonista.
Z relacji świadków wynika, że Evans otrzymała stygmaty ran ukrzyżowanego Chrystusa.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?