Czy Kościół i państwo poświęcają im wystarczająco dużo uwagi?
Stefan Sękowski: Na ekrany polskich kin wchodzi film „Martha Marcy May Marlene”. Jego bohaterką jest dziewczyna, która była dwa lata w sekcie. Gdy postanowiła z niej odejść, członkowie grupy zaczęli ją prześladować. Sądząc po doniesieniach medialnych zagrożenie ze strony sekt destrukcyjnych w Polsce spada.
Dariusz Pietrek (Śląskie Centrum Informacji o Sektach i Grupach Psychomanipulacyjnych): To zainteresowanie sektami spada. W Polsce mamy do czynienia z akcyjnością – nie ma zainteresowania stałego czy systemowego, ale od przypadku do przypadku. Temat sekt stał się głośny po mordzie satanistycznym w Rudzie Śląskiej w 1999 roku. Po tym wydarzeniu rozgorzała dyskusja, pojawiło się masę audycji, artykułów i książek na ten temat, od dobrych po beznadziejne. Później sprawa ucichła. Dziś nikt się tym problemem nie interesuje – ani Kościół ani samorząd ani Państwo.
Może zagrożenie ze stron sekt jednak spadło?
Oczywiście, że nie. One zmieniły co najwyżej swoje funkcjonowanie. Przykładowo Instytut Wiedzy o Tożsamości Misja Czaitanii promuje się w internecie, a na wielkich pomarańczowych plakatach promujących jego kursy nie znajdzie się nazwy Instytutu. Skoro nie ma jednej definicji sekty , to o czym my w ogóle rozmawiamy?
Definicje sekt są dość precyzyjne.
Tak, ale jest ich wiele. Jedna z teologicznych definicji sekt mówi, że sektą jest grupa, która odłączyła się od macierzystej wspólnoty, więc ona raczej nie będzie dla nas pomocna. W Śląskim Centrum Informacji o Sektach odwołujemy się do socjologicznej definicji sekty. Za sektę można uznać każdą grupę, która posiadając silnie rozwiniętą strukturę władzy, jednocześnie charakteryzuje się znaczną rozbieżnością celów deklarowanych i realizowanych oraz ukrywaniem norm w sposób istotny regulujących życie członków; która narusza podstawowe prawa człowieka i zasady współżycia społecznego, a jej wpływ na członków, sympatyków, rodziny i społeczeństwo ma charakter destrukcyjny. W Polsce coraz częściej pojawiają się w grupach odwołujących się do New Age. Coraz większe jest też zainteresowanie okultyzmem, różnego rodzaju treningami świadomości, regresing, chaneling, radykalne wybaczanie.
Tego typu sytuacje, jak przedstawione w filmie „Martha Marcy May Marlene” miały miejsce także w Polsce?
Były przypadki podpalenia mieszkania, pobicia, gróźb karalnych. Szczególnie związane z Bractwem Zakonnym Himawanti czy grupami związanymi z satanizmem. Ale prześladowanie nie przejawia się tylko przemocą fizyczną. Jeśli ktoś odejdzie od Świadków Jehowy starszy zboru ogłasza, że został z niej wykluczony.
Co to oznacza dla wykluczonego?
Wszyscy członkowie zboru mają zerwać z nim jakiekolwiek kontakty. Nie rozmawiać z nim, nie pozdrawiać na ulicy, nie podawać ręki. To bardzo bolesne dla tych ludzi. To też forma prześladowania.
Jak Kościół mógłby walczyć z tymi zagrożeniami?
Brak jasnych dokumentów Kościelnych na podstawie których zwykli ludzie mogliby dowiedzieć się z czym mogą mieć do czynienie. Obecnie można zauważyć dwa skrajne stanowiska jedno potępiające wszystko (Harry Potter, joga, sztuki walki, muzyka metalowa) i drugie które absolutnie niczego niepokojącego nie widzi. Brak zdroworozsądkowego rozważania problemu.
FoxSearchlight
MARTHA MARCY MAY MARLENE: Official HD Trailer
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?