Odbywający karę 20 lat więzienia za pomaganie afgańskim talibom Amerykanin John Walker Lindh oskarżył więzienie federalne w Terre Haute i jego naczelnika o łamanie federalnej ustawy, która gwarantuje swobodę praktyk religijnych.
Rozprawa przed sądem federalnym w Indianapolis rozpoczyna się w poniedziałek. Jak pisze CNN, proces jest próbą zmiany polityki więzienia federalnego w Terre Haute (Indiana), która zdaniem Lindha dotkliwie ogranicza jego prawa.
Lindh przynależy do hanbalickiej szkoły prawa muzułmańskiego, która zaleca odbywanie obowiązkowych modlitw wraz ze współwyznawcami. Oddział, w którym przebywa Lindh, pozwala na wspólne modły jedynie raz w tygodniu, z wyjątkiem ramadanu. W innych przypadkach więźniowie modlą się w swoich jednoosobowych celach. Lindh uważa, że przepisy te nie pozwalają mu na wypełnianie wymogów Koranu i okazywanie szacunku należnego modlitwie, gdyż w celi jest zmuszony klęczeć w pobliżu toalety.
Co najmniej pięciu współwięźniów poparło na piśmie pozew Lindha.
Organizacja American Civil Liberties Union (ACLU), która działa na rzecz ochrony praw obywatelskich i reprezentuje Lindha, twierdzi, że przepisy obowiązujące w więzieniu łamią ustawę Religious Freedom Restoration Act z 1993 r. Ustawa ta zakazuje rządowi ograniczania swobody praktyk religijnych bez wykazania ważnej przyczyny.
Zdaniem ACLU w przypadku Lindha przyczyna taka nie występuje, jednak strona rządowa twierdzi, że w przeszłości miał on wygłaszać radykalne kazania po arabsku do współwięźniów.
Lindh został skazany na 20 lat więzienia za dostarczanie usług i transportowanie materiałów wybuchowych dla obalonego w 2001 r. afgańskiego rządu talibów.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...