Policja zatrzymała wczoraj pod Ścianą Płaczu w Jerozolimie 10 żydówek, które modliły się tam w tradycyjnych chustach. Choć kobiety biorą czynny udział w życiu religijnym Izraela, to rytuały pod Ścianą Płaczu zarezerwowane są dla mężczyzn.
Ściana Płaczu to najświętsze miejsce judaizmu i jedyny zachowany fragment muru Świątyni Jerozolimskiej. Grupa kobiet z organizacji Kobiety Ściany Płaczu spotyka się tam co miesiąc, żeby śpiewać i odmawiać modlitwy w tałesach, tradycyjnych szalach modlitewnych nakładanych na głowę i ramiona przez mężczyzn.
"Policja kazała nam zdjąć modlitewne chusty, ale my odmówiłyśmy" - relacjonowała w rozmowie telefonicznej z posterunku policji członkini grupy, rabin Susan Silverman. Dodała, że do zatrzymań doszło po zakończeniu godzinnej modlitwy, w której brało udział ponad sto kobiet.
Jak podaje dziennik "Haarec", wśród aresztowanych była m.in. przewodniczącą Kobiet Ściany Płaczu Anat Hoffman, dwie kobiety rabini i kobieta w ósmym miesiącu ciąży.
Członkinie organizacji działały "przeciwko postanowieniom Sądu Najwyższego" - powiedział rzecznik policji Micky Rosenfeld. Powoływał się na decyzję sądu sprzed 10 lat, dotyczącą konieczności przestrzegania ortodoksyjnych zasad pod Ścianą Płaczu, aby uniknąć sporów między wiernymi.
Choć liberalny judaizm zezwala kobietom na bycie rabinami, modlenie się razem z mężczyznami, ubieranie tałesów, czy śpiewanie w synagogach, to nie mogą one wykonywać tych czynności w miejscach świętych, gdzie obowiązują najbardziej rygorystyczne zasady judaizmu. Ich obecność pod Ścianą Płaczu najczęściej wywołuje oburzenie ortodoksyjnych Żydów, którzy drwią z kobiet lub głośno się modlą, by ich nie słyszeć.
"Kobiety Ściany Płaczu" to organizacja skupiająca Żydówki różnych nurtów religijnych, która od 23 lat walczy o uznanie prawa kobiet do głośnych modlitw, czytania Tory i noszenia tałesów pod Ścianą Płaczu. W przeszłości dochodziło już do aresztowań członkiń tej organizacji.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?