27 października 1986 r. w Asyżu odbyło się z inicjatywy Ojca świętego Jana Pawła II ekumeniczne i międzyreligijne spotkanie modlitewne w intencji pokoju. Podstawowym jego celem miała być modlitwa. „Być razem, aby się modlić" - stało się hasłem spotkania. A więc nie wspólna modlitwa, ze względów zasadniczych niemożliwa. Nic z relatywizmu religijnego, nic z synkretyzmu, co byłoby po prostu nieuczciwością, ale „szczera postawa modlitwy do Boga w duchu wzajemnego szacunku"
Wybuch drugiej wojny światowej nadał zaangażowaniu Kościoła w utrzymanie pokoju nowy, dramatyczny - można by powiedzieć: apokaliptyczny - wymiar. Udoskonalenie technik zagłady człowieka pozwoliło na eksterminację milionów ludzi, a w latach powojennych po raz pierwszy okazało się możliwe zniszczenie całego życia na ziemi. Po nieudanych interwencjach dyplomatycznych, mających zapobiec wybuchowi wojny (wysunięta w maju 1939 roku propozycja konferencji pięciu mocarstw w celu rozwiązania problemu polsko-niemieckiego, usiłowania podejmowane w sierpniu tegoż roku) Watykan posunął się nawet do tego, że zachowując całkowitą dyskrecję, poparł spiskowców dążących do obalenia Hitlera. W okresie wojny Stolica Apostolska, świadoma swego niezwykle trudnego położenia - Watykan znajdował się na terenie zaangażowanych po stronie Hitlera Włoch - starała się za wszelką cenę zachować neutralność i postępować tak, by nie pogorszyć losu katolików w państwach okupowanych przez Niemcy.
Ograniczono się więc głównie do pomocy humanitarnej, obejmującej w dużej mierze Żydów. Ład powojenny jawił się Piusowi XII (1939-1958) jako oparty na „chrześcijańskiej Europie". W orędziu na Boże Narodzenie 1944 roku, kiedy zakończenie wojny było już tylko kwestią czasu, papież po raz pierwszy w dziejach Kościoła przedstawił koncepcję oparcia pokoju światowego nie na równowadze sił, lecz na bezpieczeństwie zbiorowym. Gwarantami pokoju miały być nie państwa lub rządzący, lecz narody, co prowadziło do oparcia pokoju na zasadach demokracji. Dla uniknięcia w przyszłości nowej totalnej wojny muszą bowiem istnieć w samych narodach mechanizmy skutecznego zabezpieczenia przed nią. Niestety marzenia o powojennej „chrześcijańskiej Europie" rozwiały się.
W późniejszych wypowiedziach papieża pojawiają się akcenty związane z sytuacją międzynarodową - utworzeniem NATO, później Paktu Warszawskiego - takie jak zapobieganie wojnie przez odstraszenie, wojna sprawiedliwa. Wskazuje on zarazem na potrzebę międzynarodowej solidarności, podważając koncepcję absolutnej suwerenności poszczególnych państw. Równowaga w dziedzinie zbrojeń atomowych, osiągnięta w połowie lat pięćdziesiątych, stwarzająca sytuację pata nuklearnego, przekreśliła koncepcję odstraszania i wojny sprawiedliwej.
Każda wojna między supermocarstwami musi się bowiem stać samozagładą. W 1954 roku Pius XII mówi publicznie o grozie wojny jądrowej i apeluje do przywódców narodów, by dążyli do międzynarodowego porozumienia. W orędziu na Boże Narodzenie 1955 roku stwierdza wyraźnie: „Nie będzie okrzyku zwycięstwa, a jedynie rozpaczliwa skarga ludzkości, w smutku rozpamiętującej katastrofę, spowodowaną przez jej własny obłęd", a w orędziu na Boże Narodzenie 1957 roku postuluje utworzenie międzynarodowych instytucji, zabezpieczających przed przyszłą wojną, i ciążenie do kontrolowanego rozbrojenia.
U następcy Piusa XII, Jana XXIII (1958-1963), „papieża pokoju", nie znajdziemy już rozważań na temat moralnie dozwolonego i niedozwolonego użycia broni, lecz całkowite potępienie wojny jako niedopuszczalnego środka rozwiązywania problemów międzynarodowych. Pokój stał się jedną z istotniejszych treści tego pontyfikatu. Już w ogłoszonej w kilka miesięcy po wyborze w encyklice Ad Petri Cathedram papież stwierdził, że największą jego troską będzie utrzymanie pokoju i zabezpieczenie go na przyszłość.
W orędziu na Boże Narodzenie tegoż 1959 roku piętnował „niepokojący wyścig zbrojeń" i wskazywał na bezwzględną konieczność pokojowego rozwiązywania wszystkich problemów światowych. Podobne stanowisko zajął w apelu do mężów stanu, wygłoszonym podczas nabożeństwa o pokój we wrześniu 1961 roku, a na audiencji dla delegacji rządowych z okazji otwarcia Soboru Watykańskiego II stwierdził, że Kościołowi nic tak nie leży na sercu jak pokój i braterstwo między ludźmi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?