Nowy rok liturgiczny rozpoczyna się czasem Adwentu, czyli podwójnego oczekiwania na przyjście Chrystusa – w pamiątce Bożego Narodzenia i przyjścia na końcu czasów. Mamy nadzieję, że codzienne (podobnie jak w Wielkim Poście) rozważania Hebraici przyczynią się do dobrego przeżycia tego okresu.
Oczekiwany - Potomek Dawida (3)
Odczytując rodowody Jezusa, widzimy pewne szczegóły, które wydają się być sztuczne, stanowiące niejako formę wyrażenia jakiejś prawdy. I tak w rodowodzie u Mateusza uderza zaraz w 1 w. sformułowanie:
„Księga rodowodu Jezusa, Mesjasza, syna Dawida, syna Abrahama.”
Wymienienie Dawida wydaje się być niepotrzebnym wtrąceniem, psującym ciąg pokoleniowy, rozpoczynający się od Abrahama i zmierzający ku Jezusa. Wygląda na to, że autor, jak gdyby zniecierpliwiony, podkreśla od razu, że Jezus jest przede wszystkim synem Dawida, a potem dopiero synem Abrahama i innych patriarchów. Tak więc synostwo Dawida jest szczególnym przywilejem Jezusa Chrystusa.
Interesujący jest również podział pokoleń poprzedzających przyjście Chrystusa na trzy równe części – po 14 pokoleń w każdej: od Abrahama do Dawida, od Dawida do niewoli babilońskiej i od niewoli babilońskiej do Chrystusa. Jednakże już pobieżne porównanie tych epok z historią narodu izraelskiego uwidacznia, że brak np. w wierszach 8-9 Ochozjasza, Joasa i Amazjasza, królów Judzkich (por. 2Krn 22,7-9; 24,22-25; 25,14-27), podobnie w wierszu 12 brakuje Pedaja, który był synem Salatiela i ojcem Zorobabela. Poza tym między Zorobabelem (ok. 520r. przed Chr.) a św. Józefem jest na pewno za mało pokoleń jak na 500 lat.
W związku z tym trzeba stwierdzić, że Mateusz pisząc ten rodowód miał na myśli również jego znaczenie symboliczne. Najprawdopodobniej w symetrycznym schemacie 3 x 14 chciał w semicki sposób wykazać, że Jezus naprawdę pochodził od Dawida i Abrahama.
Dawniej bibliści w słowie czternaście widzieli „zakodowaną’ wzmiankę o Dawidzie. W języku hebrajskim bowiem liczby były oznaczane przez spółgłoski. Daleth miało wartość 4, a waw wartość 6. Tworząc równanie 4 + 6 + 4 i podstawiając litery zamiast liczb otrzymujemy „d – w – d” czyli imię Dawida (dla przypomnienia – w języku hebrajskim nie pisano samogłosek). Według tej koncepcji imię Dawida przewija się więc przez całą genealogię. Dzisiaj jednak argumentu tego raczej nie bierze się pod uwagę.
Dla Mateusza fakt pochodzenia Jezusa z rodu Dawida jest istotny ze względów apologetycznych, gdyż kieruje swoją Ewangelię do czytelników wywodzących się z judaizmu, a więc szczególnie wrażliwych na proroctwa zapowiadające Mesjasza właśnie z tego rodu.
Biorąc pod uwagę, że Mateusz kierował napisaną przez siebie Ewangelię do Żydów, zrozumiałe jest, że rodowód Jezusa konstruuje zgodnie z innymi rodowodami żydowskimi, a mianowicie rozpoczyna od najdawniejszego przodka i dochodzi do osoby Jezusa. Zadziwiająca jednak i zupełnie sprzeczna ze zwyczajami jest obecność w tym rodowodzie kobiet. Jakby tego było jeszcze mało, mimo obecności wielu prawych i pobożnych kobiet w historii Narodu Wybranego w rodowodzie przytacza: Tamar, Rachab, Rut, i żonę Uriasza. Pierwsza z nich uwiodła swojego teścia (Rdz 38,13-26), druga była prostytutką kananejską (Joz 2,1), trzecia Moabitką, a więc pochodziła z narodu wrogiego Izraelitom (Rt 1,4), ostatnia zaś dała się uwieść Dawidowi, dopuszczając się cudzołóstwa (2 Sm 11,2-27).
Jak twierdzą bibliści było to podyktowane myślą o dziele Zbawiciela, który wziął na siebie grzechy ludzi przez przyjęcie ich krwi i zgodził się na to aby ta krew została oczyszczona w biczowaniu i ukrzyżowaniu. Ewangelista ukazuje też, że Bóg urzeczywistnia swe plany posługując się nawet grzechem ludzkim i jego sprawcami. Poza tym zawarta jest tutaj myśl, że Mesjasz jest Zbawicielem dla wszystkich ludzi – zarówno Żydów jak i pogan.
Także zakończenie genealogii Mateuszowej nie jest typowe dla ówczesnych rodowodów:
„Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus zwany Mesjaszem”.
Wyeksponowana została zatem postać matki, a Józef do którego doprowadziło wymienianie potomków Abrahama, odsunięty niejako na bok i określony mianem nie „ojca Jezusa” lecz jedynie „męża matki Jezusa”
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?