Od redakcji: poniższy tekst przesłał nam p. Ratomir Wilkowski, członek Rodzimego Kościoła Polskiego. Jest to skrócona wersja tekstu przygotowanego, jak zaznacza autor, "specjalnie do publikacji na portalu pro katolickim - zaadresowanego do odbiorcy dotąd nie mającego zasadniczo większej styczności z rodzimowierstwem i związanych z nim zagadnieniami".
Powszechnie też przyjęło się sądzić, że niewiele pozostało z dawnych wierzeń prasłowian... I rzeczywiście może się tak wydawać, biorąc pod uwagę bogactwo kulturowe naszych przodków, którego to znaczna część na przestrzeni wieków uległa zatraceniu. Z samych wierzeń zachowało się jednak wystarczająco wiele, by nadal pozostały one żywe (czego współcześni rodzimowiercy są najlepszym dowodem).
Przyczyniają się do tego nie tylko zapiski ówczesnych kronikarzy czy pozostałości dawnych przekazów i tradycji, znajdujące swe odbicie choćby w folklorze całej (a nie tylko z terenów obecnej Polski) słowiańszczyzny, ale także przychodzące im w sukurs liczne dziedziny naukowe, takie jak np. archeologia czy językoznawstwo.
Inna sprawa, że rodzimowierstwo to nie wyłącznie sucha mitologia... Żywa wiara to coś więcej niż tylko metodologiczne, naukowe badania nad nią. Żywa wiara rozwija się, ewoluuje pozwalając co raz lepiej zbliżyć się do Boga Najwyższego... A będąc etniczną swe źródło jak i ciągłą Jego obecność posiada w terenach, na których się wykształciła, w ziemi i ludziach ją zamieszkujących, w ich kulturze...
Kolejne nieporozumienia wynikać może z innego podejścia do kwestii grzechu, który w rodzimowierstwie słowiańskim nie istnieje (szczególnie dziedziczony po kimś) w powszechnie przyjętym (zdefiniowanym przez chrześcijaństwo), potocznym tego słowa znaczeniu (a co za tym idzie - w tym sensie - jego potencjalne odpuszczenie nie jest możliwe, ani też nawet do czegokolwiek koniecznie potrzebne), a co najwyżej jako czyn moralnie naganny, szkodzący innym (przy czym podstawowa zasada rodzimowierstwa słowiańskiego "czyń co chcesz, bylebyś przy tym nie krzywdził innych" całkowicie wyklucza grzech jako możliwość szkodzenia samemu sobie).
Z tego m.in. względu w rodzimowierstwe szczególnie istotny jest stosunek czynów prawych do niegodnych, co z kolei ma wpływ na dalsze nasze losy. Nie oznacza to więc, że rodzimowiercy - nawet jeśli niejako pozbawieni bezpośrednio wiszącego nad sobą swego rodzaju bata - równocześnie pozbawieni są wszelkich podstaw zasad współżycia społecznego. Wręcz przeciwnie... Przez to, że każdy czyn niegodny zasadniczo nie może zostać odpuszczony (całkowicie wymazany, a jedynie zniwelowany), tym większego znaczenie nabiera jego zrównoważenie lub przeważenie czynem prawym.
Tym samym najczęściej uznają oni uniwersalny system wartości moralnych, wspólny dla wielu kultur i systemów wyznaniowych, zasadniczo znajdujący swe odbicie również w drugiej połowie przykazań wchodzących w skład dekalogu (takich jak: nie zabijaj, nie kradnij, nie kłam, szanuj przodków...).
Niezbyt właściwe (także z metodologicznego punktu widzenia) jest też ocenianie całego ruchu rodzimowierczego na podstawie osobistych, często będących wynikiem młodzieńczego buntu (i związaną z tym huśtawką nastrojów), kontaktów z różnego rodzaju dziwnymi, zazwyczaj nieformalnymi tworami, samookreślającymi się (niestety często niezgodnie z rzeczywistością) jako organizacje rodzimowiercze.
Błędem jest też ocenianie całego środowiska rodzimowierczego, na podstawie marginalnych, mniejszościowych, często ekstremalnych jego przedstawicieli, przy jednoczesnym całkowitym pominięciu większościowych, formalnie zarejestrowanych i działających zgodnie z prawem, organizacji tego typu (których priorytetem jest rzeczywiście wiara, a nie np. polityka).
Przy minimum wysiłku można bez większego problemu - nawet w sieci internet - natrafić na witryny rzeczywiście działających, formalnie zarejestrowanych w MSWiA związków, których powszechny jawny charakter pozwala uzyskać wgląd w rzeczywisty obraz tematu (pomimo nawet znacznego rozproszenia samych rodzimowierców w polskim społeczeństwie).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?